Wicemistrz Polski kontynuuje znakomitą passę! - relacja z meczu Arkas Izmir - PGE Skra Bełchatów

Ekipa Jacka Nawrockiego odnotowała siódme kolejne zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów i jest o krok od awansu do kolejnej rundy.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze (3:1), ale na pierwszej przerwie technicznej prowadziła już PGE Skra Bełchatów. Chwilę później, po dwóch kolejnych atakach Aleksandara Atanasijevicia, wicemistrz Polski prowadził 12:8. Gospodarze zamiast gonić, pozwolili rywalom zwiększać dystans, dzięki czemu podopieczni Jacka Nawrockiego podczas następnej regulaminowej przerwy mieli już pięć oczek w zapasie. Uspokojeni wysokim prowadzeniem bełchatowianie spuścili jednak odrobinę z tonu i po zablokowaniu Mariusza Wlazłego ich przewaga zmalała do dwóch oczek (19:17). Za moment kontrę wykorzystał Liberman Agamez i wydawało się, że końcówka będzie emocjonująca, ale po kilku prostych błędach gospodarzy Skra inauguracyjną partię wygrała 25:22.

Kolejna odsłona zaczęła się pomyślnie dla siatkarzy Arkasu Izmir. Trzypunktową przewagę zmniejszył na chwilę asem serwisowym Wytze Kooistra, ale i tak na przerwie technicznej Turcy prowadzili 8:5. Skra nie chciała długo czekać z odrabianiem strat i po kilku lepszych akcjach i punktowej zagrywce Wlazłego była już na minimalnym prowadzeniu (10:9). Bełchatowianie szybko wypracowali sobie trzypunktową przewagę, ale po drugim czasie technicznym do roboty wzięli się gospodarze i, głównie za sprawą trudnej zagrywki Agameza, odzyskali prowadzenie (18:17). Goście, mimo dobrej gry w ataku, nie byli już w stanie dogonić ekipy z Izmiru i przegrali tego seta do 23.

Trzecią partię Skra rozpoczęła bardzo niemrawo, ale po kilku niezbyt przekonujących akcjach wróciła do lepszej gry i szybko wyszła na prowadzenie 8:6. W tym okresie gry mylić zaczął się lider Arkasu - Kolumbijczyk Agamez. Po drugiej przerwie technicznej gospodarze odrobili dwupunktową stratę (16:16), ale Skra po chwili ponownie im odskoczyła. Kolejne błędy Turków pozwoliły bełchatowianom wypracować bezpieczną przewagę i spokojnie doprowadzić seta do szczęśliwego końca. Ostatni punkt dobrym atakiem z prawego skrzydła zdobył Atanasijević.

Ekipa Nawrockiego kolejną odsłonę zaczęła od mocnego uderzenia (6:2). Miał w tym spory udział Wlazły, który na dłużej zagościł w polu serwisowym. Po bloku Kooistry na Agamezie przewaga wicemistrza Polski wzrosła nawet do 5 punktów, a chwilę później Skra miała już na koncie dwa razy więcej oczek niż rywale (14:7). Rozpędzeni bełchatowianie grali jak z nut, a rywale nie potrafili znaleźć na nich żadnego sposobu. Kolejna punktowa zagrywka kapitana PGE przy stanie 18:9 pozbawiła podopiecznych Glenna Hoaga resztek nadziei na korzystny rezultat. Dzieła zniszczenia dopełnił Michał Bąkiewicz. Skra zwyciężyła czwartego seta różnicą aż 12 punktów, całe spotkanie wygrywając pewnie 3 do 1.

Arkas Izmir - PGE Skra Bełchatów 1:3 (22:25, 25:23, 20:25, 13:25)

Arkas: Hansen, Simac, Perrin, Agamez Urango, Duff, Subasi, Yesilbudak (libero) oraz Pereira Bravo, Gok

PGE Skra: Boninfante, Pliński, Wlazły, Atanasijević, Kooistra, Bąkiewicz, Zatorski (libero) oraz Kłos, Woicki, Cupković

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×