Żółte Anioły nie okazały litości - relacja z meczu Fenerbahce Stambuł - Tauron MKS

Siatkarki Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza w meczu z Fenerbahce Stambuł skazywane były na pożarcie. Obawy dotyczące końcowego wyniku w pełni się potwierdziły. Polski zespół przegrał w Turcji 0:3.

Siatkarki Tauron MKS Dąbrowa Górnicza do meczu z utytułowanym rywalem przystąpiły z zamiarem sprawienia niespodzianki. Niestety dla sympatyków polskiego zespołu, gospodynie już na początku spotkania odskoczyły na kilka punktów (7:3) co w dużym stopniu ustawiło przebieg seta. Niewielki dystans utrzymywał się w zasadzie przez większość czasu. Podopieczne Waldemara Kawki co prawda tuż przed zejściem na drugą przerwę techniczną zdołały zniwelować straty do dwóch oczek, jednak krótka przerwa najwyraźniej wybiła z rytmu ekipę z Zagłębia Dąbrowskiego. Turczynki po powrocie na parkiet odskoczyły bowiem bardzo wyraźnie (23:17). Nie pomogło nawet wejście na parkiet Joanny Kaczor i Frauke Dirickx oraz późniejsze Natalii Nuszel. Gospodynie do końca partii kontrolowały przebieg seta. Walczące ambitnie przyjezdne w końcówce partii grając bardzo ambitnie zdołały obronić jeszcze dwie piłki setowe, ale wobec trzeciego podejścia rywalek okazały się bezradne.

Drugiego seta obie ekipy rozpoczęły od wymiany ciosów. Polski zespół w porównaniu z końcówką pierwszej partii poprawił przyjęcie, jednak brak kończących ataków Katarzyny Zaroślińskiej i Elżbiety Skowrońskiej sprawił, że skutecznie grające w kontrataku Turczynki zdobyły kilka punktów pod rząd i na pierwszą przerwę techniczna zeszły przy prowadzeniu 8:4. Po powrocie na parkiet gra nieco się wyrównała. Znacznie lepiej zaczął funkcjonować polski blok, jednak brak kończących ataków sprawił, że dystans przez dłuższy czas utrzymywał się na poziomie 3-4 oczek. Swoje podopieczne próbował mobilizować Waldemar Kawka, wykorzystując przy stanie 14:10 drugą przerwę na żądanie. Niestety zarówno uwagi szkoleniowca jak i wejście na boisko Joanny Kaczor, która na parkiecie pojawiła się przy stanie 15:9 na niewiele się zdało. Zespół Taurony często okazywał się bowiem bezradny wobec znakomicie grającej w bloku Bereniki Okuniewskiej i bardzo skutecznej w ataku Kim. Zdobywczynie Pucharu Polski poderwały się do walki przy stanie 20:9 zmuszając nawet szkoleniowca tureckiej ekipy do wzięcia przerwy na żądanie. Po krótkim odpoczynku gospodynie ponownie prezentowały się tak jak przez większość spotkania i bez kłopotów doprowadziły prowadzenie do końca drugiej partii.

Początek trzeciego seta to mocne uderzenie i knockout w wykonaniu gospodyń, które na pierwszą przerwę techniczna zeszły prowadząc 8:2. Podopieczne Waldemara Kawki nie potrafiły poradzić sobie z odbiorem zagrywki Kim, oddając za darmo piłki na stronę rywalek. Pierwszy punkt skutecznym atakiem, zespół Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza zdobył dopiero przy stanie 9:2. Wówczas serię niepowodzeń przerwała Maja Tokarska. Wcześniejsza zdobycz była bowiem efektem błędów własnych po stronie zespołu ze Stambułu. Wbrew pozorom nieudany początek nie załamał polskiego. Siatkarki z Zagłębia Dąbrowskiego próbowały przeciwstawiać się rywalkom, jednak różnica potencjału pomiędzy obiema ekipami była bardzo widoczna. Waldemar Kawka próbował wybić z rytmu rywalki dokonując zmian, jednak w najmniejszym stopniu nie wpłynęło  to na koncentrację gospodyń, które dobitnie pokazały, że są zasięgiem polskiej ekipy.

Fenerbahce Stambuł - Tauron MKS 3:0 (25:20, 25:16, 25:11)

Fenerbahce: Okuniewska, Tokatlioglu, Erdem, Kim, Berg, Pequeno, Guneyligil (libero) oraz Calik, Mari, Ozdemir

Tauron MKS: Śliwa, Liniarska, Zaroślińska, Staniucha-Szczurek, Tokarska, Skowrońska, Strasz (libero) oraz Nuszel, Diricx, Leys, Kaczor, Stacchiotti

Komentarze (3)
avatar
chieri
15.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
szkoda MKS-u, ale to musiało się tak skończyć. Dobrze, że Bera w końcu sobie pograła :) 
sarinosoman
15.01.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stambulska masakra piłą tarczową to była. I lekcja, ile w kobiecej siatkówce może znaczyć serwis. Okuniewska OK. 
avatar
Moderator
15.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No niestety, MKS trafił najgorzej jak mógł i to było widać. Szkoda, ale miejmy nadzieję, ze w rewanżu będzie inaczej. Tym razem wyraźnie brakowało ataku kończącego i chyba trochę spokoju w szer Czytaj całość