Mimo iż podopieczni Claudio Gewehra nie wystąpili w najmocniejszym zestawieniu (bez Kristofa Hoho i Gerta Van Walle), pewnie wygrali dwa spotkania z Portugalczykami, biorąc rewanż za porażki na ich terenie. Siatkarze z Portugalii mieli problemy z zagrywką i kończeniem ataków z pierwszej piłki. Gospodarze natomiast bardzo dobrze zagrali w defensywie i straszyli rywali mocnym serwisem. To wystarczyło, by zwyciężyć w pierwszych dwóch pojedynkach. W trzecim natomiast, pod nieobecność dwóch najskuteczniejszych siatkarzy, Belgom zabrakło siły ognia na kontrach.
Belgia – Portugalia:
2 września:
3:0 (25:16, 25:19, 25:18, 25:18)
3 września:
3:1 (13-25, 25-22, 25-19, 25-21)
4 września:
2:3 (17:25, 25:20, 25:19, 23:25, 11:15)
- Wynik nie jest tak ważny, jak nasza gra w tych spotkaniach. Belgowie zagrali znacznie lepiej, niż w Portugalii i obnażyli nasze braki, zwłaszcza w przyjęciu. To dobrze, bo dzięki temu będziemy mogli skorygować błędy w spotkaniach o mistrzostwa Europy 2009, ze Słowenią - ocenił szkoleniowiec Portugalii, George Schmidt.
- Forma idzie w górę. Cieszy przede wszystkim dobra postawa Franka Depestele, od którego wiele będzie zależało w konfrontacji z Polską. Mam nadzieję, że w niedzielę gotowy do gry będzie również Kristof Hoho, bo bardzo liczę na jego zagrywkę - podsumował belgijski selekcjoner, Claudio Gewehr.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)