Gospodarze od samego początku narzucili trudne warunki gry. Resovia miała dużo problemów w ataku, szczególnie Olieg Achrem (4:2). Lube kontrolowało przebieg seta, tradycyjnie dobrze radził sobie Iwan Zajcew. Problemy z rozegraniem miał Lukas Tichacek, który bardzo mało wykorzystywał swoich środkowych, mimo nie najgorszego przyjęcia. Grę w ataku wziął na siebie powracający po kontuzji Zbigniew Bartman (16:12). Im bliżej końca seta, tym lepiej wyglądała gra mistrzów Polski. Po udanym bloku na Zajcewie, między zespołami był już tylko jeden punkt różnicy (20:19). Niestety w końcówce słabe przyjęcie rzeszowian sprawiło, iż wystawy Tichacka były bardzo czytelne. Błąd w ataku Zajcewa sprawił, że goście ponownie zmniejszyli dystans do Lube (24:23). Niestety w decydującej akcji atak z lewego skrzydła skończył Simone Parodi i pierwszy set padł łupem mistrzów Włoch 25:23.
Początek drugiej partii - podobnie jak pierwszej - należał do Lube (6:2). Od razu o czas poprosił Andrzej Kowal. Po jego wskazówkach Resovia zaczęła wykorzystywać swoje kontry, a na dobrym procencie w ataku grał Bartman (8:6). Błąd w przyjęciu Krzysztofa Ignaczaka sprawił, iż ponownie to Włosi umocnili się na prowadzeniu (12:8). W ekipie gospodarzy świetnie radził sobie Dragan Travica, który poprzez dobre przyjęcie kolegów miał komfort rozegrania, często uruchamiał swoich środkowych.
Po drugiej przerwie technicznej kolejne błędy popełniał Tichacek. Wszystkie oddane za darmo piłki bezlitośnie wykorzystywali mistrzowie Włoch. Po bloku na Lotmanie
(20:12) było niemal jasne, że wygranie tej partii będzie bardzo trudne. Rzeszowianie zamiast odrabiać straty, popełniali kolejne błędy. Jedynie Bartman próbował odrabiać straty i wychodziło mu to dobrze, ale bez wsparcia kolegów z drużyny był skazany na porażkę. Kolejny set wygrało Lube (25:18).
W trzeciej partii od początku w szeregach gości prezentował się Nikola Kovacević, który zmienił słabo dysponowanego Lotmana. Odsłona ta zaczęła się od gry "punkt za punkt" i trwała ona do momentu objęcia prowadzenia przez rzeszowian (5:7). Przekleństwem Resovii były jednak w tym meczu błędy własne. Przyjęcie na drugą stronę oraz przejście linii trzeciego metra Achrema błyskawicznie wysforowało na prowadzenie Lube (8:7). Dobra zagrywka oraz równy rozkład w ataku gospodarzy nie dawały szans na wyrównaną walkę obu drużyn. Po bloku na Kovaceviciu rywale odskoczyli na cztery "oczka" (19:15). Kiedy wydawało się, że Lube spokojnie zakończy mecz bez straty seta, w końcówce niespodziewanie mistrzowie Polski zerwali się do walki. Dobra zagrywka Piotra Nowakowskiego oraz bloki na Marko Podrascaninie i Saszy Staroviciu pozwoliły wyjść na prowadzenie rzeszowianom (21:23). Praktycznie przegrany set okazał się wygrany. W ostatniej akcji obie drużyny nie potrafiły zakończyć swoich ataków, a seta zakończył blok Resovii na Zajcewie (23:25).
Włosi nie załamali się. Czwartą partię zaczęli od mocnej zagrywki (4:1). Po chwili był remis, ale stan ten nie trwał długo. Od tego momentu Lube nie pozwoliło dojść do słowa Resovii. Mylić w ataku zaczął się Bartman, co znacząco wpłynęło na skuteczność ataku całej drużyny (16:9). Rzeszowianie walczyli do końca, ale w końcówce wyraźnie nie wierzyli, że uda im się powtórzyć wyczyn z poprzedniej partii. Spotkanie zakończył zepsuty serwis Bartmana. Ostatniego seta wygrało Lube, które w całym meczu pokonało Resovię 3:1.
Mistrzowie Włoch w dwumeczu o wejście do Final Four Ligi Mistrzów zmierzą się z innym zespołem z Półwyspu Apenińskiego - Bre Bancą Lannutti Cuneo.
Lube Banca Macerata - Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (25:23, 25:18, 23:25, 25:18)
Lube: Travica, Zajcew, Kooy, Parodi, Stanković, Podrascanin, Henno (libero) oraz Pajenk, Monopoli, Starović.
Resovia: Tichacek, Bartman, Lotman, Achrem, Nowakowski, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Grzyb, Kovacević.