Nowy trener kadry z Polski? Bez sensu - rozmowa z Bereniką Okuniewską, środkową Fenerbahce Stambuł

Siatkarka reprezentacji Polski miała wyczekiwaną od dawna okazję występu w ojczyźnie. W rozmowie z naszym portalem zdradziła m.in. nazwisko swojego faworyta na stanowisko trenera kadry siatkarek.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Michał Kaczmarczyk: Wprawdzie rewanżowe starcie z Tauronem MKS nie było dla twojej drużyny tak proste jak pierwszy mecz, ale i tym razem udało wam się zwyciężyć. Przede wszystkim Fenerbahce udało się odrzucić dąbrowianki od siatki serwisem.

Berenika Okuniewska: To na pewno nie cała taktyka, ale wiadomo, że naszym głównym zadaniem było wykonywanie mocnej zagrywki. Wiedziałyśmy przed spotkaniem, że polskie drużyny są zawsze waleczne i lepiej prezentują się na swoim terenie i faktycznie tak było, dziewczyny stawiły nam duży opór. Grało nam się dużo ciężej niż u nas.

Wprawdzie porażka w jednym secie nie przynosi wam hańby, ale przyznasz, że popełniłyście w tym meczu zaskakująco sporą liczbę własnych błędów, także w setach wygranych.

- Zdaję sobie z tego sprawę. Podejrzewam, że było to spowodowane przede wszystkim podróżą do Polski, która trwała aż dwa dni. We wtorkowy wieczór nie byliśmy w stanie zrobić treningu... Wydawałoby się, że to niby nic, tylko dwie godziny w sali, ale to zawsze pomaga lepiej się poczuć na nowym terenie następnego dnia.

Rozgrywającej Lindsey Berg czasem zdaje się zapominać, że ma do wyboru naprawdę wiele możliwości w ataku i kieruje piłki niemal wyłącznie do Kim Yeon-Koung...

- Tak to już jest w naszej drużynie. Wiadomo, kto jest liderem w ataku i kto dostanie najwięcej piłek, tak że nie ma tutaj dyskusji. Właściwie każdy nasz mecz tak wygląda (śmiech), więc takie są realia. Ale Kim zasługuje swoją grą na to, aby dostawać od rozgrywającej tyle okazji.

Zaskoczyła was absencja Ivany Plchotovej w dąbrowskiej drużynie? Pojedynki na siatce z tą siatkarką z pewnością byłyby dla ciebie wyzwaniem.

- Nasz sztab trenerski zwracał szczególną uwagę na Ivanę. Myśleliśmy, że wystąpi w tym spotkaniu i dlatego przygotowywaliśmy nasza taktykę także pod tę zawodniczkę, choć ostatecznie okazało się to na nasze szczęście niepotrzebne. Z tego co wiem, Ivana ma jakieś problemy z plecami, dlatego życzę jej zdrowia.

Waszym kolejnym rywalem w drodze do upragnionego pucharu jest Urałoczka Jekaterynburg. Jak na złość, zapowiada się kolejny wyczerpujący rejs samolotem...

- Tak, teraz jedziemy do Rosji, czyli znowu trzeba się będzie przygotować na ciężką i daleką podróż, ale do tego jest jeszcze troszeczkę czasu. Nasz cel jest oczywiście tylko jeden: zdobycie Pucharu CEV. Takie są założenia naszego klubu i tylko tego trzeba nam życzyć na przyszłość.

Wszyscy wiemy o problemach twojego zespołu związanych z lotami do Frankfurtu i Katowic. Czy macie już za sobą wszystkie problemy związane z podróżą?

- Były obawy, że bagaż do nas nie dotrze i niestety, do chwili obecnej (mecz odbył się w środę, 24 stycznia - przyp.red) dwie nasze zawodniczki tego bagażu nie otrzymały. Menadżer męskiego zespołu, też Polak (Dariusz Stanicki - przyp.red) przyleciał do nas ze wszystkimi potrzebnymi rzeczami, jak koszulki czy akcesoria do gry. Gdyby nie to, to pewnie te dziewczyny nie wystąpiłyby w meczu z MKS-em.

Jak oceniasz swoją dotychczasową przygodę z Fenerbahce?

- Bardzo dobrze, ale jest jeden minus. Występuję właściwie tylko w Pucharze CEV. W Turcji obowiązują limity siatkarek z zagranicy, które nas mocno ograniczają, jeżeli chodzi o skład.

Właśnie, przychodziłaś do jednego z najlepszych klubów w Turcji, by rozwijać swoje umiejętności u boku najlepszych, a tymczasem przepisy nie pozwalają ci na regularne występy. Czy to po prostu cię nie denerwuje?

- Nie mogę się w tym temacie negatywnie wypowiadać... Oczywiście, to jest trudna sytuacja, mało tego, dla mnie to coś strasznego, kiedy siedzę na ławce i wiem, że jedyne, co nie pozwala mi wystąpić w spotkaniu, to limit siatkarek. Jednocześnie na parkiecie mogą grać tylko dwie, nie ma innej możliwości.

Przyznasz pewnie, w porównaniu z ligą włoską, w której występowałaś, rozgrywki w Turcji prezentują się obecnie znacznie lepiej.

- W Turcji obecnie istnieją trzy, cztery topowe zespoły, które mogłyby wygrać z każdym na świecie. Dzięki nim liga jest naprawdę mocna. Reszta zespołów jest taka, jak w każdej innej lidze, niektóre są słabsze, niektóre mocniejsze, ale wszystkie są waleczne. Porównując w tym roku ligę turecką i włoską nie ma wątpliwości, że Turcja jest dużo lepsza. Poza tym wiadomo, jakie problemy przeżywa obecnie siatkówka we Włoszech.

Wiele twoich koleżanek z reprezentacji wypowiedziało się na temat osoby przyszłego selekcjonera polskiej kadry siatkarek. Chciałbym poznać twoje zdanie na ten temat.

- Dla mnie jest to jasne: jeżeli ktoś zwolnił trenera, który był Polakiem, myślę, że nie ma sensu zastępować go kolejnym trenerem z naszego kraju. Przynajmniej ja tak uważam.

A gdybyś miała możliwość wybrać dla polskiej reprezentacji nowego szkoleniowca? Kto byłby faworytem?

- Oczywiście Giovanni Guidetti! Niestety, jest on w tej chwili dla nas nieosiągalny... (śmiech)

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×