Zasługujemy na dobrego trenera z zagranicy - rozmowa z Pauliną Maj, libero Banku BPS Muszyna

Paulina Maj chce, tak jak kilka innych reprezentantek Polski, aby nowym trenerem kadry został szkoleniowiec z zagranicy. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że PZPS i tak dokona wyboru po swojemu.

Anna Jawor
Anna Jawor

Anna Jawor: Wygrałyście z AZS-em 3:0, ale łatwo nie było. Dziewczyny z Białegostoku w drugim i trzecim secie was trochę postraszyły.

Paulina Maj (libero Banku BPS Muszynianka): To są bardzo ciężkie mecze. Ja dziewczynom z Białegostoku współczuję sytuacji, w jakiej się znalazły i z jaką muszą sobie radzić. Są bardzo silne, że grają i jeszcze dają sobie z tym radę. My starałyśmy się jak najlepiej wykonać swoje założenia. Po raz pierwszy zagrałyśmy w takim zestawieniu, bo praktycznie zawsze skład wyglądał zupełnie inaczej, więc było kilka niedomówień na boisku. Ale dobrze, że skończyło się zwycięstwem za trzy punkty.

Jak się gra przeciwko zespołowi, w którym libero Angelika Bulbak zdobywa punkty w ataku czy też zagrywką?

- Ciężko, bo rywalki są nieprzewidywalne. Na odprawie taktycznej też nie mogłyśmy zobaczyć, kto jak i gdzie gra. Wprawdzie wiedziałyśmy, że libero zagra jako przyjmująca, ale to też są zagrania na zasadzie: "jak się uda". Nie znałyśmy kierunków ataku, więc trudno się rywalizuje z takim przeciwnikiem. Do tego pojawiają się nietypowe piłki, które zaskakują. Było ciężko, ale najważniejsze, że dobrze wszystko się skończyło.

Chciałam porozmawiać o tym, co teraz najbardziej interesuje kibiców siatkówki, czyli o wyborze szkoleniowca reprezentacji. Pani w jednej z wypowiedzi stwierdziła, że jest za trenerem z zagranicy. Nie jest to odosobniony głos, tak też uważają m. in. Katarzyna Skowrońska-Dolata czy Izabela Bełcik. Dlaczego opowiada się pani za tą opcją?

- Może z tego względu, że dwóch wcześniejszych trenerów było Polakami i mieli szansę pokazać się prowadząc kadrę. Naszej reprezentacji potrzeba trenera, który ma osiągnięcia i to teraźniejsze osiągnięcia, który zdobywał medale na bardzo prestiżowych imprezach. Chodzi też o mentalność, żeby dziewczyny znów chciały przyjeżdżać na zgrupowania, bo pod tym względem jest ciężko. Mam nadzieję, że zostanie dokonany dobry wybór. Uważam, że zasługujemy na to, aby mieć dobrego trenera, żebyśmy mogły liczyć się na świecie i w Europie.

Tak po ludzku nie denerwują pani słowa prezesa PZPS-u, który powiedział, że związek stać na szkoleniowca za pół miliona euro, ale raczej trenerem drużyny narodowej zostanie Piotr Makowski, bo zagraniczni trenerzy, a przypomnijmy podobno zgłosili się Hugh McCutcheon czy Giovanni Caprara, nie gwarantują sukcesu, a trener Makowski już może tak.

- Nikt nie może zagwarantować sukcesu, szczególnie w siatkówce kobiet. To jest ciężka praca i nikt w to nie wątpi. Dlatego mówienie, że ktoś zagwarantuje sukces jest troszeczkę nie tak. Wiadomo, że każdy się będzie starał, aby to osiągnąć, ale... Można się też zastanawiać czym jest sukces?

Pojawił się również pomysł, aby Piotr Makowski łączył pracę z wami w reprezentacji z prowadzeniem Delekty Bydgoszcz. Wyobraża pani sobie taką sytuację? Bo nie da się ukryć, że terminarz waszych spotkań będzie się nakładał na terminarz PlusLigi, choćby w wypadku mistrzostw świata.

- Nie chcę tak daleko wybiegać w przyszłość. Wiadomo, że PZPS zrobi, co będzie chciał. Raczej nie będzie się nami kierował. Wybiorą po swojemu. Dlatego co tu dużo mówić, co ma być, to będzie i tyle. Prawdą jest, że reprezentacja bez pani, Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty czy Katarzyny Skorupy sobie nie poradzi. Panie chcą trenera z zagranicy. Czy nie ma obaw, że część zawodniczek odmówi przyjazdu na kadrę, gdy szkoleniowcem będzie Piotr Makowski.

- Zobaczymy, jak to będzie. To też nie jest tak, że część dziewczyn nie będzie chciała przyjechać na kadrę. Dla nas występy w reprezentacji są bardzo wartościowe. Chyba każda zawodniczka, która gra i się rozwija, chciałaby dla tej reprezentacji grać. Tylko tutaj chodzi również o cała otoczkę, podejście do nas, bo to nas najbardziej boli i tylko tyle.

Co was najbardziej boli? W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Katarzyna Skowrońska-Dolata mówiła, że macie kłopoty z ubezpieczeniem kontraktów. Jej dodatkowo do tej pory nie zwrócono pieniędzy za operację, którą przeszła po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego.

- Dokładnie. Każda z nas się boryka z jakimiś problemami z polskim związkiem. I właśnie tak jak Kaśka mówi, ona ma dużo problemów, które nie są na bieżąco rozwiązywane. Oczekują od nas nie wiadomo czego, żebyśmy poświęcały nasze zdrowie. To jest ciężkie praktycznie nie mieć od iluś lat np. przerwy, bo cały czas jest kadra. Wygląda to tak, że nie mamy w trakcie ligi prawie w ogóle wolnego, później od razu jedziemy na kadrę i znów tego wolnego brak. Nasze zdrowie jest bardzo narażone na kontuzje. Oczekujemy od polskiego związku tego, aby nas zabezpieczył w jakiś sposób.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×