Wielokrotnie podcinano nam skrzydła - wypowiedzi po meczu Budowlani Łódź - Atom Trefl Sopot

Zespół prowadzony przez Macieja Kosmola, mimo zaciętej walki i wielkich ambicji, przegrał na własnym parkiecie z aktualnym mistrzem Polski 1:3.

Izabela Bełcik (kapitan Atom Trefl Sopot): Cieszymy się ze zwycięstwa za trzy punkty. Jest nam strasznie żal pierwszego seta, którego przegrałyśmy. Obudziłyśmy się i zaczęłyśmy walczyć dopiero w połowie tej pierwszej partii. Nie powinno się to zdarzyć, ponieważ powinnyśmy wchodzić w mecz, w każde spotkanie od samego początku. Całe szczęście wygrałyśmy kolejne trzy sety. Ale nie możemy poszczycić się rewelacyjną grą w tym meczu. Pozostaje nam zastanowić się nad tym co robimy, ponieważ jest za dużo błędów, chaosu. Musimy poukładać naszą grę i przystąpić do następnego spotkania.

Sylwia Pycia (kapitan Budowlani Łódź): Chciałabym pogratulować drużynie z Sopotu zwycięstwa za trzy punkty. Ten mecz niewiele by zmienił w układzie tabeli, jeżeli chodzi o naszą pozycję. Ale wychodząc na boisko chciałyśmy pokazać, że jesteśmy zespołem ambitnym. Pomimo że ten mecz nie wiele znaczył, naszym celem było wygrać, grać jak najlepiej. Myślę, że zagrałyśmy przyzwoicie i niewiele brakowało, aby losy tego spotkania rozstrzygały się w tie breaku. Przed nami jeszcze mecz wyjazdowy z zespołem Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna, tam również zamierzamy walczyć i prezentować jak najlepszą grę. Następnie będziemy przygotowywały się do play-offów.

Adam Grabowski (trener Atom Trefl Sopot): Założyliśmy sobie za cel walkę od początku. Zainteresowani wiedzą, że zwycięstwo trzy do zera dawałoby nam trzecie miejsce w tabeli Orlen Ligi. Niestety ten stracony set to uniemożliwił. Zawiniły błędy własne: niedokładność, chaos w obronie. Jednak cieszymy się z tych trzech punktów. Jeszcze jest ostatnia kolejka. My na pewno będziemy grać do końca i zobaczymy co się będzie działo. Postaramy się uciec z tego czwartego miejsca. Ale tak do końca to już nie od nas zależy.

Maciej Kosmol (trener Budowlanych Łódź): Gratuluję drużynie przeciwnej. Myślę, że sopocianki zagrały rewelacyjnie w obronie, gdzie wielokrotnie podcinało nam to skrzydła. Atakowaliśmy bardzo dobrze, już widzieliśmy piłkę w parkiecie, a jednak ta piłka wracała na naszą stronę lub zostawał wyprowadzony z niej skuteczny kontratak. Drugim elementem był blok. Kilkakrotnie byliśmy zatrzymywani przez pojedynczy blok i to na pewno też nam utrudniało grę. Myślę, że mecz mógł się podobać. Staraliśmy się dać od siebie jak najwięcej. Uważam, że momentami dotrzymywaliśmy kroku drużynie z Sopotu. Pamiętajmy, że jest to jednak mistrz Polski i ma w swoim zespole wiele bardzo dobrych zawodniczek. Zapominamy o tym meczu. Przed nami kolejne, ostatnie spotkanie z bardzo mocnym przeciwnikiem i do tego meczu zaczynamy się przygotowywać.

Komentarze (0)