Niespełna 20-letni siatkarz młodej PGE Skry Bełchatów w ostatnim czasie na dłużej zagościł w drużynie prowadzonej przez Jacka Nawrockiego. Stało się tak, ponieważ Paweł Zatorski - podstawowy libero pierwszego zespołu - był ostatnio wyłączony z gry z powodu problemów zdrowotnych. - Bardzo się cieszę z tego, że dostałem szansę, choć nie stało się to w dobrych okolicznościach, bo jestem tutaj przez kontuzje chłopaków. Czas spędzony na treningach z pierwszym zespołem odczuwam jednak na pewno bardzo pozytywnie. Dużo mi to może pomóc. Z każdym treningiem czuję poprawę, także jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem się tu znaleźć - przyznaje Kacper Turoboś.
Grający dotychczas głównie z rówieśnikami zawodnik szybko musiał się dostosować to nowych realiów. - Treningi jak treningi, ale jeżeli chodzi o poziom czysto sportowy to jest to jak dla mnie ogromny przeskok. Siła ataku czy zagrywki pokazuje różnicę - zaznacza.
Początki Turobosia w PlusLidze nie były łatwe. Młody libero do zespołu trafił w trudnym momencie i od samego początku musiał wziąć na swoje barki spory ciężar odpowiedzialności. - Gdy wchodziłem w mecz to oczywiście pojawiła się trema, ale później z czasem, z każdą kolejną piłką i następnymi meczami było coraz lepiej. Starsi koledzy mi pomagali, podpowiadali - twierdzi mierzący 185 cm wzrostu siatkarz.
Zadowolenia z postawy swojego podopiecznego w ostatnich meczach nie kryje szkoleniowiec Skry - Trener powiedział, że jak na swoje umiejętności zaprezentowałem się dobrze, także bardzo się z tego cieszę - opowiada Turoboś. - Teraz jeszcze bardziej chce mi się trenować. Dostałem kopa napędowego, żeby dalej robić to co lubię i robić to coraz lepiej - zapewnia utalentowany libero.