Markowa zagrywka: Ta ostatnia kolejka

Ostatnie kolejki wzmagają emocje w wielu dyscyplinach sportu. Nie są one jednak związane tylko i wyłącznie ze sportową walką. Nie inaczej było podczas rundy kończącej sezon zasadniczy PlusLigi.

Ostatnia kolejka sezonu 2012/2013 PlusLigi rozpoczęła się w piątek, a na parkiet pierwsi wyszli siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz Effectora Kielce. Wielu fanów siatkówki w naszym kraju przewidywało pięciosetowy bój i o dziwo, nikt z nich się nie pomylił. Podopieczni Daniela Castellaniego zagrali w tym pojedynku w mocno rezerwowym składzie, a że okazja czyni złodzieja, kielczanie "skradli" rywalom dwa punkty. Różnie można by odebrać zachowanie kędzierzynian, gdyby nie szczytny cel owej decyzji. Wszak pojedyncze ligowe punkty nijak się mają do awansu do Final Four Ligi Mistrzów, o co powalczą siatkarze tego klubu już we wtorek. W razie pokonania Arkasu Izmir wszyscy zapomną o "małej wpadce" w meczu ligowym. Poza tym ZAKSA w trakcie całej rundy zasadniczej mocno wzbogaciła się o ligowe oczka, a przecież bogatemu wszystko wolno.

Wynik spotkania w Kędzierzynie-Koźlu obiegł kraj i z pewnością spowodował mocniejsze bicie serca u fanów Lotosu Trefl Gdańsk i Indykpolu AZS Olsztyn. Obie ekipy walczyły o ostatnie miejsce w play-off. Zawodnicy Delecty Bydgoszcz, po niepowodzeniu kędzierzynian, wyjeżdżali do Olsztyna już jako zwycięzcy sezonu zasadniczego i śmiało mogli zagrać drugim składem, co zrobili zresztą kilka dni wcześniej w spotkaniu Pucharu Challenge. Furtka do najlepszej ósemki dla podopiecznych Radosława Panasa została zatem mocno otwarta, co można było zauważyć również w bukmacherskich kursach. Niestety, dla olsztynian, z hukiem zamknął ją swoimi decyzjami Piotr Makowski. Opiekun bydgoszczan desygnował do gry najsilniejszy skład, co spowodowało pewną wygraną jego drużyny. Delecta Bydgoszcz wygrała więc nie tylko pierwszą fazę walki o złoto mistrzostw Polski, ale pokazała również całemu środowisku siatkarskiemu, co to znaczy sportowa rywalizacja. Bo przecież nie musieli, ich też czeka arcyważny mecz w europejskich pucharach.

W drugim sobotnim meczu bełchatowska Skra podejmowała rewelację początku sezonu, AZS Politechnikę Warszawską. Dla tych drugich potyczka ta znaczenia, jeśli chodzi oczywiście o miejsce w tabeli przed play-off, nie miała. Gospodarze mogli jeszcze awansować o jedną lokatę. Musieli jednak pokonać podopiecznych Jakuba Bednaruka i liczyć na potknięcie Asseco Resovii Rzeszów. Pierwszy warunek został spełniony, drugi nie. Obie ekipy zachowały więc lokaty sprzed kolejki.

Smutek w Olsztynie przerodził się w ogromną radość i uczucie ulgi dla gdańszczan. Podopieczni Dariusza Luksa, wobec postawy Delecty, nie musieli robić już nic, a i tak ich awans do najlepszej ósemki stał się faktem. Tak też wyglądała ich rywalizacja z obecnym mistrzem Polski w niedzielne popołudnie. Siatkarze Lotosu "postawili" się obecnemu mistrzowi Polski tylko w jednym secie, którego zresztą wygrali. Większa jednak w tym zasługa indywidualnych umiejętności Michała Kamińskiego w polu zagrywki, niż postawy całego zespołu. Pozostałe partie zostały zdecydowanie zdominowane przez Resovię Rzeszów. Mecz się odbył, gospodarze wygrali 3:1.

Ostatni pojedynek 18. kolejki został rozegrany w poniedziałek. Sytuacja może nieco dziwić, bo podczas trwania całego sezonu trudno sobie przypomnieć, by właśnie w ten dzień tygodnia panowie walczyli o ligowe punkty. Raczej byliśmy w poniedziałkowe wieczory raczeni siatkówką w wydaniu kobiecym. Zaszczytu zdobycia ostatnich punktów sezonu zasadniczego dostąpiły ekipy z Jastrzębia i Częstochowy. Sytuacja w tabeli spowodowała, drużyna Jastrzębskiego Węgla, w zależności od wyniku tego meczu, mogła zająć drugie, trzecie lub nawet czwarte miejsce. Tym samym podopieczni Lorenzo Bernardiego teoretycznie mogli sobie wybrać rywala w ćwierćfinale i ewentualnie półfinale play-off. Praktyka pokazała co innego. Jastrzębianie wybrali uczciwość i pewnie wygrali spotkanie, którego byli zdecydowanym faworytem. Ich kapitan Michał Łasko po meczu zapewniał, że Jastrzębski Węgiel zawsze będzie grał o zwycięstwo ze względu na szacunek dla rywala i siebie, brawo.

Rozłożona aż na cztery dni kolejka kończąca sezon zasadniczy to już historia. W najbliższy piątek rusza play-off, w którym jakiekolwiek rozważania tracą sens. Liczyć się będzie tylko zwycięstwo i to dobra wiadomość dla kibiców. Walka o kolejny złoty medal mistrzostw Polski rozgorzeje na dobre, a układ par gwarantuje duże emocje od pierwszych spotkań.

Marek Knopik

Źródło artykułu: