Odpadnięcie z Pucharu Polski wyjdzie na dobre bielszczankom?

Na ćwierćfinale skończyła się przygoda Aluprofu w tegorocznych rozgrywkach Pucharu Polski. W pojedynkach z Impelem trener Wiesław Popik nie mógł jednak wystawić optymalnego składu.

Od końcówki ubiegłego roku problemy kadrowe nie omijają drużyny BKS-u Aluprof. Długo niedysponowana była środkowa Gabriela Wojtowicz, a trener Wiesław Popik miał do dyspozycji praktycznie tylko dwie środkowe. Później gdy już do zdrowia wróciła najwyższa siatkarka ligi urazu doznała Sylwia Pelc. Z kontuzją łydki od dłuższego czasu zmaga się Włoszka Elisa Cella, która tak dobrze prezentowała się na początku sezonu. Na nieszczęście bielskiego szkoleniowca podczas sparingowego meczu z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza źle wylądowała na parkiecie po jednym z ataków Czeszka Helena Horka. Popikowi pozostało rotowanie składem.

- Szkoda, że w ćwierćfinale trafiliśmy właśnie na ten zespół. We Wrocławiu graliśmy bez naszych dwóch podstawowych zawodniczek, bo Elisa Cella wciąż ma problemy z łydką, a Helena Horka źle wylądowała po jednym z ataków podczas sparingu z Dąbrową Górniczą. Dziś tak się mecz ułożył, że musiałem zaryzykować i wpuścić na boisko dwie zawodniczki nie w pełni sił - przyznał trener Popik.

Bielszczankom po odpadnięciu z Pucharu Polski pozostaje przygotowywanie się do pierwszej rundy play off. Do pierwszych spotkań pozostały dwa tygodnie i ten czas zespół może wykorzystać m.in. na uporanie się z urazami zawodniczek. Być może zatem odpadnięcie Aluprofu z Pucharu Polski wyjdzie na dobre tej drużynie przed walką o mistrzostwo Polski.

- Robiłyśmy wszystko, by awansować do turnieju finałowego. Nie udało się. Wracamy do treningów i przygotowujemy się do play-off. To nam pozostało - dodała rozgrywająca Marta Szymańska.

Komentarze (0)