Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, po zdobyciu Pucharu Polski, stanęli do rywalizacji o kolejne trofeum w tym sezonie. Tym razem ich celem było wygranie elitarnych rozgrywek Ligi Mistrzów. Do finałowego turnieju byli podobno dobrze przygotowani, o czym przed wyjazdem z kraju zapewniał Daniel Castellani, trener kędzierzynian. Rzeczywistość była nieco inna, a rosyjski Omsk okazał się dla naszej drużyny niegościnny. Nie chodzi tu tylko o ciasne pokoiki, krótkie łóżka oraz zbyt twardą nawierzchnię boiska, ale przede wszystkim o sportowy wynik podopiecznych Argentyńczyka.
Zespół z Kędzierzyna-Koźla w spotkaniu półfinałowym dzielnie walczył z ekipą Bre Banca Lannutti Cuneo. Sama ambicja jednak nie wystarczyła, by awansować do ścisłego finału. Duża liczba błędów własnych oraz liczne niedokładności w grze "zaowocowały" minimalną, ale jednak porażką. Rywale mieli więcej siatkarskich argumentów. W potyczce o brąz było jeszcze gorzej. Kiedy jednak spojrzymy, kto był rywalem w walce o najniższy stopień podium, zdziwieni być nie powinniśmy.
Zenit Kazań, największy faworyt imprezy, w półfinale "dał plamę" zdecydowanie większą, niż brązowi medaliści mistrzostw Polski ubiegłego sezonu. Marne to pocieszenie dla nas, ale zawsze coś. Pokonując ZAKSĘ podopieczni Władimira Alekny uratowali honor. Mieliśmy nadzieje, że uczyni to nasz reprezentant w tych elitarnych rozgrywkach. Na nadziejach się niestety skończyło. Kędzierzynianie jako jedyny zespół w dwudniowych zmaganiach nie odniósł zwycięstwa i zajął ostatnie miejsce.
Sensacyjnym triumfatorem została drużyna Lokomotiwu Nowosybirsk, gospodarz turnieju. Ekipie tej przed rozpoczęciem zmagań dawano najmniej szans na końcowy sukces. A jednak stało się. To obrazuje, że każdy z zespołów rywalizujących w Final Four było stać na wygranie tego finału. Tym bardziej szkoda straconej szansy ZAKSY, bo przecież ten klub podporządkował wszystko, by rozgrywki w Omsku zakończyć sukcesem.
Na pocieszenie Felipe Fonteles oraz Antonin Rouzier odebrali nagrody indywidualne. Siatkówka jest jednak sportem drużynowym i jako zespół ZAKSA zanotowała niestety niepowodzenie. Straciła tym samym szanse na zdobycie potrójnej korony. Po powrocie do kraju kędzierzynian czeka walka o odzyskanie dyspozycji z początku rozgrywek ligowych. Aczkolwiek sprawa prosta nie będzie, bo siatkarze Castellaniego muszą przejść powrotną aklimatyzację i "wyczyścić" głowy.
Myśląc o zdobyciu złota PlusLigi muszą to uczynić w ekspresowym tempie, bo czasu mają jak na lekarstwo. Już w najbliższą sobotę czeka ich kolejny bój z jastrzębianami. Ewentualna druga porażka może mocno skomplikować kędzierzynianom walkę o mistrzostwo Polski. A sukces w Lidze Mistrzów? Może za rok.
Marek Knopik
Poprzedni komentarz bardzo trafny - dlaczego nie wpuścił Pilarza??? Guma Czytaj całość