Kęczanin okazał się bardzo wymagającym rywalem

Kęczanin Kęty sprawił spore problemy Czarnym w pierwszym meczu fazy play-off. - Rywal okazał się bardzo wymagający - zapewnia Wojciech Stępień, trener radomian.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Pomimo trzysetowego zwycięstwa w pierwszym spotkaniu, Czarni musieli wykrzesać z siebie maksimum wysiłku, aby ograć Kęczanina. Siłę przeciwnika docenia Wojciech Stępień. - Cieszy zwycięstwo, ale zgodnie z oczekiwaniami rywal okazał się bardzo wymagający - zapewnia trener radomian. Nie ukrywa, że korzystne dla drużyny z Radomia było to, iż mecz rozstrzygnął się w trzech setach. - Wiadomo, mamy kilku zawodników już starszych, którzy na regenerację sił potrzebują nieco więcej czasu. Pierwszy krok zrobiliśmy, w niedzielę postaramy się wykonać kolejny - zapowiada szkoleniowiec.

Spodziewane zwycięstwo po wyrównanej walce - relacja z meczu Czarni Radom - Kęczanin Kęty

Publiczność, licznie zgromadzona w hali przy ulicy Narutowicza, obejrzała emocjonujące zawody. - Dla kibiców na pewno było to dobre, energetyczne widowisko - uważa Marek Błasiak, opiekun drużyny z Kęt. Jest pewien, że sobotnia porażka nie zniechęci jego podopiecznych. Zapowiada walkę w niedzielnej potyczce (początek o godz. 17). - Spróbujemy coś "ugryźć". Jeżeli się nie uda, będziemy walczyć u siebie - oświadcza.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Zespół z Małopolski, zapewniając sobie udział w fazie play-off, już zrealizował postawiony przed nim cel. Rywalizację z radomską ekipą Błasiak i jego podopieczni uważają za świetny materiał do analizy. - Weźmy na przykład Roberta Prygla. Obserwując grę tego doświadczonego zawodnika, nasi zawodnicy mogą naocznie przekonać się, że w siatkówce decydującą rolę odgrywa głowa - podkreśla trener. W kilku akcjach sobotniego starcia atakujący RCS-u wykorzystał swoje ogranie. - Ważna jest nie tylko siłownia, czy taktyka. W siatkówce trzeba mieć szybkie spojrzenie, analizować to, co dzieje się na parkiecie. Jak atakować, kiedy trzeba kiwnąć, a kiedy wybrać prostą. Dla zespołu to jest bardzo dobra lekcja poglądowa - kończy szkoleniowiec Kęczanina.
Wojciech Stępień docenia siłę Kęczanina Wojciech Stępień docenia siłę Kęczanina
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×