Spodziewane zwycięstwo po wyrównanej walce - relacja z meczu Czarni Radom - Kęczanin Kęty

Lider tabeli po rundzie zasadniczej udanie rozpoczął fazę play-off, zgodnie z planem pokonując Kęczanina Kęty bez straty seta. Radomianie musieli jednak mocno się namęczyć, aby ograć rywala.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Drużyna z Radomia przystąpiła do sobotniego spotkania z zaledwie jednym rozgrywającym. Tuż przed zakończeniem czwartkowego treningu kontuzji stawu skokowego nabawił się bowiem Kacper Gonciarz. Początkowo uraz wyglądał na bardzo poważny. Na szczęście po szczegółowym badaniu diagnoza nie była już tak pesymistyczna. - Kacper będzie żył, ale oczywiście na razie nie ma mowy o żadnych treningach, tym bardziej grze - informował Wojciech Stępień, trener Czarnych.

Najlepszy zespół rundy zasadniczej dobrze poradził sobie z jednym reżyserem gry w składzie. Bartłomiej Neroj rozegrał bardzo dobre zawody, posyłając do kolegów wiele szybkich i trudnych do rozszyfrowania piłek. Zasłużenie został wybrany zawodnikiem meczu. Z jego precyzji korzystali przede wszystkim Robert Prygiel i Jakub Wachnik, którzy raz po raz kończyli akcje drużyny.

Gospodarze przez niemal całą premierową odsłonę budowali przewagę. W pewnym momencie osiągnęła ona 4 punkty (22:18) i wydawało się, że spokojnie "dowiozą" prowadzenie do końca. Wtedy w ich szeregi wkradło się jednak rozluźnienie, zafunkcjonował blok Kęczanina i goście zbliżyli się na zaledwie jedno "oczko". O losach tej części musiała więc zadecydować emocjonująca końcówka. W niej triumfowali bardziej doświadczeni radomianie, stawiając zaporę nie do przejścia w, jak się później okazało, ostatniej akcji tego seta.

Druga partia od początku przebiegała pod dyktando RCS-u. Rywal nie potrafił mu zagrozić, choć tracił niewiele, bo tylko 2 punkty. Beniaminek kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie, grając bardzo pewnie, pomimo nieznacznej różnicy na swoją korzyść.

Trzecia część była najbardziej wyrówana. Tak jak i w pierwszej, o jej losach ponownie musiała zadecydować gra na przewagi. Po autowym ataku Wachnika goście prowadzili już 24:22. Co więcej, przy stanie 24:25 mogli skończyć seta. Decydujące słowo należało jednak do gospodarzy - najpierw Paweł Filipowicz podbił trudną piłkę, a następnie jego koledzy wykorzystali każdą z nadarzających się okazji do zdobycia punktu i mogli cieszyć się ze zwycięstwa w pierwszym meczu pierwszej rundy play-off.

RCS Czarni Radom - Kęczanin Kęty 3:0 (27:25, 25:21, 27:25)

Czarni: Neroj, Radomski, Kałasz, Prygiel, Wachnik, Grzechnik, Filipowicz (libero) oraz Kocik.

Kęczanin:
Fijałek, Mysera, Wawrzyńczyk, Wawrzyniak, Pietraszko, Biegun, Mierzejewski (libero) oraz Walczykowski, Błasiak, Kapuśniak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×