Podopieczni Marka Kardosa musieli zadowolić się dziewiątą pozycją na zakończenie tegorocznych zmagań siatkarskiej PlusLigi. Częstochowianie, choć dopiero w końcówce sezonu pokazali swój potencjał, w rundzie zasadniczej byli sprawcami dwóch największych niespodzianek, pokonując na wyjeździe aktualnych wciąż mistrzów i wicemistrzów kraju - Asseco Resovię Rzeszów i PGE Skrę Bełchatów. Dwukrotnie punkty w konfrontacji z Akademikami traciła również zmierzająca po mistrzowską koronę ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Patrząc choćby przez ten pryzmat minionego sezonu częstochowianie nie muszą wcale uważać za kompletnie stracony. - Ciężko uznać dziewiąte miejsce za sukces, jednak patrząc na przebieg całego sezonu każdy z nas jest zadowolony, że udało się nam je zdobyć - przyznaje rozgrywający częstochowskiej ekipy, Marcin Janusz. - Pozostaje lekki niedosyt, bo każdy z nas zdaje sobie sprawę, że gdybyśmy przez cały sezon potrafili utrzymać taki poziom, jaki zaprezentowaliśmy w ostatnich trzech meczach, to być może zagralibyśmy w rundzie play-off. Zwycięstwa nad zespołami z Bełchatowa i Rzeszowa zmotywowały nas do jeszcze cięższej pracy.
Dla 18-latka, który do częstochowskiej ekipy trafił z PGE Skry Bełchatów, miniony sezon był debiutancki w najwyższej klasie rozgrywkowej. Janusz, podobnie jak cały częstochowski zespół, musiał zapłacić frycowe. Młodzieżowy reprezentant naszego kraju stara się jednak wyciągać wnioski z pożytecznej lekcji, jaką był dla niego cały sezon. - Nie jestem zaskoczony poziomem rozgrywek, bo spodziewałem się, że będzie ciężko. PlusLiga to w końcu jedna z najlepszych lig na świecie. Oceny swojej gry się nie podejmuję, ponieważ ten sezon pokazał mi, jak wiele jeszcze pracy przede mną i na razie chcę się skupić tylko na tym - podkreśla Janusz.
Akademicy w tym sezonie napsuli wiele krwi ligowym potentatom. Wspomniane już wyżej zwycięstwa w Rzeszowie i Bełchatowie odbiły się szerokim echem. Szanse na miejsce w ósemce i grę w play-offach Akademicy pogrzebali jednak w meczach z zespołami będącymi teoretycznie w ich zasięgu. - Wydaje mi się, że brak presji w meczach z najlepszymi działał na naszą korzyść. Dla nas jednak cenniejsze są te ostatnie trzy zwycięstwa, gdyż pokazaliśmy, że jeśli nawet pojawi się presja, to potrafimy sobie z nią poradzić i zagrać na dobrym, a co najważniejsze równym poziomie - dodaje rozgrywający.
Po zakończeniu ligowych rozgrywek Marcina Janusza czekają obowiązki reprezentacyjne. 17 kwietnia młodzieżowi reprezentanci Polski rozpoczną bowiem zgrupowanie, a od 6 maja we Francji walczyć będą o przepustkę do występu w mistrzostwach Europy w Turcji. - Eliminacje już niedługo. Trafiliśmy do bardzo wymagającej grupy, ale każdy z nas pojedzie tam dać z siebie wszystko i wywalczyć awans - kończy Marcin Janusz.
Brawo Czytaj całość