Siatkarki PTPS-u Piła udając się na środowe spotkanie do Bydgoszczy miały zapewne w pamięci swój ostatni mecz w "Łuczniczce", kiedy gładko przegrały 0:3. Rywalizację o miejsca 5-8 w Orlen Lidze zaczęły jednak o wiele lepiej, bo w pierwszym meczu w Bydgoszczy wygrały 3:1. Bydgoszczanki momentami popełniały sporo błędów, ale Joanna Kuligowska ostrożnie wypowiadała się o grze swoich rywalek. - Pałac jest zespołem, który potrafi o wiele lepiej grać. Nie mówię, że w dzisiaj dziewczyny grały źle, ale nastawiałyśmy się, że będą walczyły. Nie można powiedzieć jednak, że nie walczyły, ale bardzo chciałyśmy wygrać po porażkach w play-offach i to zwycięstwo dało nam wiarę w siebie - stwierdziła przyjmująca PTPS-u.
Siatkarki PTPS-u po raz pierwszy zagrały pod wodzą Dariusza Luksa, który zastąpił w zeszłym tygodniu na stanowisku trenera Mirosława Zawieracza. - Pożegnanie z trenerem Zawieraczem wyglądało normalnie. Przyszedł, pożegnał się, wyjaśniliśmy sobie powody jego odejścia i to wszystko - powiedziała Kuligowska. - Trener Luks nie mógł za dużo zmienić, bo miał mało czasu. Pracowaliśmy trzy dni i po prostu rozmawiałyśmy. Trochę wprowadził czegoś nowego w treningi i myślę, że ta współpraca dobrze się układa. Cieszymy się, że przyszedł i nam pomógł - dodała była kapitan Pałacu.
Kuligowska nie jest jedyną zawodniczką PTPS-u, która w swojej przeszłości broniła barw bydgoskiego klubu. Do tego grona należy również Irina Archangielskaja, która w środę odebrała statuetkę MVP. - Tu zdobyłam złoty i brązowy medal, więc Bydgoszcz zawsze dobrze wspominam - stwierdziła. - Kluczowa była tutaj nasza gra zespołowa. Blok dobrze funkcjonował z obroną, była asekuracja. Bydgoszczanki walczyły o każdą piłkę i było to widoczne, kiedy wygrywałyśmy 11:5, ale Pałac wyciągnął tego seta - zakończyła.