Po tym jak zespół PGE Skry zakończył rywalizację o medale PlusLigi na ćwierćfinale, wielu sympatyków siatkówki za głównego winowajcę tej porażki uznało szkoleniowca zespołu. Jednym z powodów takiej sytuacji była decyzja Jacka Nawrockiego z początku sezonu. Przesunął wtedy na pozycję przyjmującego Mariusza Wlazłego. W wywiadzie dla Gazety Wyborczej opiekun siedmiokrotnych mistrzów Polski broni się jednak, przyznając, że nie miało to wpływu na końcowy wynik. - To nie był powód słabszego wyniku. Gdyby nie kontuzje, które nas dotknęły, nikt by nie zauważył, że Mariusz przeszedł na inną pozycję. Po ćwierćfinale porozmawialiśmy sobie. Mariusz powiedział, że męczy się na przyjęciu, dlatego znów zaczął grać jako atakujący. Jeszcze raz powiem, że na nasz wynik miały wpływ wszystkie inne wydarzenia, ale nie zmiana pozycji Wlazłego - uważa Nawrocki.
Żródło: Gazeta Wyborcza - lodz.sport.pl