Bułgarskie dylematy wokół wyboru nowego szkoleniowca kadry

Dyskusja na temat wyboru nowego selekcjonera kadry Bułgarii rozgorzała na dobre. Media ścigają się w lansowaniu kandydatów, serwując czytelnikom istne pranie mózgu. Wedle najnowszych doniesień, posadę po Martinie Stojewie oficjalnie chce objąć trzech szkoleniowców: Raul Lozano, Julio Velasco oraz Włoch Francesco Dall'Olio.

Żaden z rodzimych szkoleniowców nie zgłosił swojej kandydatury w bułgarskiej federacji, choć kilku wstępnie deklarowało zainteresowanie. Wśród nich miał być trener Itasu Diatec Trentino Radostin Stojczew. W wywiadzie dla serwisu Sportal.bg (10 września) zdementował jednak wcześniejsze informacje prasowe twierdząc, że Bułgarska Federacja Siatkówki nie zgłosiła się do niego z żadną propozycją i nawet nie wie, że planowane są jakiekolwiek zmiany.

Na placu boju pozostała zatem trójka obcokrajowców: Raul Lozano, Julio Velasco (o czym pisaliśmy już na naszych łamach) oraz Włoch Francesco Dall'Olio ( Rpa-Luigibacchi.It Perugia).

Jeszcze nie zapadły żadne wiążące decyzje, a przedstawiciele środków masowego przekazu już wyliczają koszta związane z zatrudnieniem zagranicznego fachowca.

Najdroższy w ich ocenie jest Julio Velasco. Sam Argentyńczyk chciałby zarabiać około 250 tysięcy Euro rocznie. Do tego jednak dochodzi jeszcze wymiana sztabu szkoleniowego. - Velasco jest sławny i na pewno będzie chciał zatrudnić współpracowników z najwyższej półki - argumentują bułgarskie media.

Raul Lozano w Polsce zarabiał 180 tysięcy Euro rocznie. Nie należy więc się spodziewać, że do Bułgarii przyjdzie za mniej - czytamy. Również on z pewnością nie zgodzi się pracować wyłącznie z rodzimymi specjalistami, koszta utrzymania wzrosną więc znacznie.

Najtańszy z całej trójki jest Włoch Francesco Dall'Olio. Jego zatrudnienie, wraz z całą ekipą współpracowników kosztowałoby związek ok. 250 tysięcy Euro.

Czy stać nas na tak kosztowne przedsięwzięcie? - pytają bułgarscy eksperci. Ryzyko zdaniem mediów jest duże. Jak już bowiem pokazała nie raz historia, sławne nazwisko czy długa lista tytułów i osiągnięć z przeszłości, wcale nie gwarantują sukcesu na kompletnie nowym, nieznanym gruncie.

Z drugiej jednak strony, kto nie ryzykuje ten nie zwycięża, a sukcesy Andrei Anastasiego z reprezentacją Hiszpanii czy Raula Lozano z kadrą biało - czerwonych każą wierzyć, że świeże spojrzenie z dalszej, nie zmąconej układami i zażyłościami perspektywy, czasami bywa zaskakująco skuteczne.

Komentarze (0)