Siatkarki Aluprofu i MKS zagrały o szczytny cel

W spotkaniu towarzyskim rozegranym w piątek 12 września w Bielsku, BKS Aluprof grał z MKS Dąbrowa Górnicza. Mecz ten był okazją do przedstawienia bielskiej publiczności nowej drużyny, która w zbliżających się rozgrywkach PlusLigi kobiet ma walczyć o odzyskanie tytułu mistrza Polski. W tym meczu zagrało bowiem aż pięć nowych zawodniczek BKS-u, pozyskanych w przerwie między rozgrywkami. Prezentacja drużyny wypadła okazale, BKS Aluprof pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:22, 25:18, 25:19).

Michał Szwarc
Michał Szwarc

Pierwszy punkt w meczu zdobyły bielszczanki po udanym ataku ze środka Katarzyny Gajgał. Za chwilę jednak wyrównała mocnym atakiem Joanna Staniucha-Szczurek. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 7:7. Wtedy jednak wyśmienity blok Magdaleny Sadowskiej oraz serwis wygrywający Magdaleny Śliwy dały przyjezdnym dwupunktowe prowadzenie. MKS na początku pierwszej partii bardzo dobrze grał w obronie. W zespole z Bielska słabo przyjmowała natomiast libero Agata Sawicka. Wynik 7:9 zmobilizował siatkarki Aluprofu, które po chwili wyrównały (serwis wygrywający Karoliny Ciaszkiewicz). Od tego momentu gospodynie zaczęły uzyskiwać niewielką przewagę, było 13:11, 14:12. W zespole gości nie radziła sobie z przyjęciem zagrywki, grająca przedtem w Bielsku Beata Strządała. Po chwili było już 19:15. Nietypowa sytuacja miała miejsce przy stanie 19:17, kiedy to punkt z ataku zdobyła dla bielszczanek libero Agata Sawicka, która mocnym plasem z czwartego metra zaskoczyła przeciwniczki po drugiej stronie siatki. Końcówka seta była interesująca. Najpierw przewaga BKS-u stopniała do jednego punktu (20:19) po pierwszym nieudanym ataku, wyśmienicie grającej do tej pory na środku, Katarzyny Gajgał. Potem zawodniczki z Dąbrowy Górniczej przegrywając (23:20) były jeszcze w stanie doprowadzić do wyniku 23:22. Ostatni punkt w tym wygranym nie bez trudu secie zdobyła dla gospodyń Karolina Ciaszkiewicz.

Drugą partię trener MKS-u Waldemar Kawka zdecydował się rozpocząć ze zmianami. Na ławce rezerwowych usiadły Beata Strządała i Katarzyna Wysocka. W ich miejsce na parkiecie pojawiły się Ewelina Sieczka oraz Aleksandra Winiarska. Przez chwilę wydawało się, że te zmiany poskutkują, przyjezdne zdobyły bowiem dwa pierwsze punkty. Okazało się jednak, że było to ich ostatnie prowadzenie w tym spotkaniu. Bielszczanki zaczęły podkręcać tempo. Świetnie rozgrywała Katarzyna Skorupa, raz po raz gubiąc blok rywalek i często decydując się na grę środkiem. Zespół MKS-u bardzo słabo grał w ataku, często posyłając piłki w aut lub prosto w ręce świetnie dysponowanej w grze blokiem Eleonory Dziękiewicz. Rozgrywająca gości widząc problemy swoich atakujących, starała się kiwać z drugiej piłki, jednak po każdej z trzech prób w tym secie jej zespół tracił punkty. W zespole gospodyń brylowały w ataku Natalia Bamber i Helena Horka, dzielnie wspierane przez Karolinę Ciaszkiewicz, stąd ciągle utrzymywało się prowadzenie bielszczanek; było 11:8, 16:11, 19:12. Zespół MKS-u bardzo mało grał środkiem, nawet mając dokładne przyjęcie. Środkowe Aluprofu mogły zatem szybko przesuwać się do skrzydeł i stawiać dokładny blok. Po czterech nieudanych atakach na podwójnym bloku boisko opuściła Ewelina Sieczka. W jej miejsce pojawiła się Marzena Wilczyńska. Niewiele zdziałała jednak w ataku, z którego wyłączyły ją bielszczanki, posyłając w jej kierunku prawie wszystkie szybujące zagrywki. Set drugi, w którym rękawicę w zespole z Dąbrowy podjęła tylko niesamowicie grająca w ataku Magdalena Sadowska, zakończył się wynikiem 25:18 dla drużyny z Bielska-Białej.

W trzecim secie bielszczanki od początku kontrolowały grę; było 4:1, 9:5, 14:9, 19:13. Na uwagę zasługuje fakt, że od jego początku na środku siatki pojawiła się Jolanta Studzienna, zastępując Katarzynę Gajgał. W spotkaniu tym miały okazję zaprezentować się wszystkie awizowane do niego bielszczanki. W kadrze na mecz zabrakło jednak w ogóle Anny Barańskiej, która w związku z pogrzebem w rodzinie pojawiła się na hali dopiero pod koniec meczu.

Zawodniczki z Dąbrowy Górniczej pogodziły się od początku trzeciego seta z porażką. Siatkarki Aluprofu grały swobodnie, dobrze rozgrywała, oszukując rywalki, Katarzyna Skorupa i jej atakujące często atakowały na niedokładnie ustawionym bloku. Do niemal heroicznie walczącej w ataku Magdaleny Sadowskiej dołączyła grająca poprawnie Joanna Staniucha-Szczurek. Nie były one jednak w stanie odwrócić losów tego meczu. Ostatni punkt dla BKS-u, tak jak i pierwszy, został zdobyty atakiem z krótkiej. Tym razem uczyniła to Eleonora Dziękiewicz.

BKS Aluprof Bielsko Biała pokonał więc zasłużenie zespół MKS Dąbrowa Górnicza 3:0, prezentując przy tym, na nieco ponad miesiąc przed inauguracją PlusLigi kobiet, niezłą formę. Z tej porażki w Dąbrowie oczywiście nikt nie będzie robił tragedii. MKS ma jeszcze sporo czasu na poprawienie swojej gry, a w szczególności ataku i pracy na środku siatki.

BKS Aluprof Bielsko-Biała - MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:22, 25:18, 25:19)

Składy:

BKS Aluprof Bielsko-Biała: Dziękiewicz, Ciaszkiewicz, Horka, Skorupa, Bamber, Gajgał, Sawicka (L) oraz Waligóra, Okuniewska, Studzienna, Kaczmar.

MKS Dąbrowa Górnicza: Wysocka, Sadowska, Staniucha - Szczurek, Lis, Śliwa, Strządała, Tkaczewska (L) oraz Wilczyńska, Winiarska, Matyjaszek.

Sędziowie: Piotr Król, Bogumił Sikora.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×