W rundzie zasadniczej Czarni nie dali szans lubinianom, zwyciężając zarówno na wyjeździe, jak i u siebie. Przed weekendowymi spotkaniami nie mogli być jednak pewni wygranych, ponieważ Cuprum pokazało olbrzymią wolę walki w ćwierćfinałowej rywalizacji z Camperem Wyszków, rozstrzygając ją dopiero w piątym starciu, w minioną środę.
- Moim zdaniem w meczach z drużyną z Radomia będzie decydować dyspozycja dnia. Mam nadzieję, że my będziemy mieli swoje dobre trzy dni - mówił przed półfinałowymi pojedynkami Łukasz Łapszyński, który w trzech poprzednich sezonach z juniorską drużyną RCS-u osiągał najwyższe laury w kraju. Wojciech Stępień, trener radomian, przestrzegał: - Siatkówka wiele razy już udowodniła, że nie można lekceważyć żadnego rywala, nawet jeżeli występuje się w roli gospodarza i ma za sobą wspaniałą publiczność. Każdy zespół ma swoje plusy i słabe strony. Poziom rozgrywek jest jednak na tyle wyrównany, że bardzo istotne w tym wszystkim jest to, aby skupić się na jak najlepszym wykorzystaniu własnych atutów - podkreślał.
Słowa szkoleniowca znalazły potwierdzenie już w sobotę. Spotkanie dostarczyło wielu emocji. W pierwszym secie gospodarze prowadzili 17:13. Wtedy przyjezdni wysłali rywalom pierwszy sygnał ostrzegawczy. Zniwelowali stratę do jednego punktu (18:19), ale nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Grający coraz lepiej lubinianie wygrali dwie kolejne odsłony. - Pierwszą partię wygraliśmy dzięki rywalowi, który popełnił chyba, o ile dobrze pamiętam, dziesięć błędów własnych. Później to się zmieniło. My nic nie graliśmy, a oni zmniejszyli ilość pomyłek - Robert Prygiel tłumaczył zwrot wydarzeń na parkiecie.
Gdy w czwartej części przewaga Cuprum sięgnęła dwóch "oczek" (8:6), Stępień zdecydował się na sięgnięcie po kapitana drużyny, doświadczonego Marcina Kocika. Co prawda kolejny punkt zdobyli goście, ale chwilę później to leworęczny przyjmujący popisał się serią skutecznych ataków. W decydującym momencie wespół z Bartłomiejem Grzechnikiem zablokował Daniela Wilka.
Tie-break przebiegł już po myśli radomian. - Szkoda czwartego seta, w którym mieliśmy przewagę i niepotrzebnie zaczęliśmy trwonić punkty. O wyniku zaważyły naprawdę niuanse. Czarni napędzeni wygraną, niesieni przy tym wspaniałym dopingiem publiczności, wygrali spotkanie - skomentował tuż po ostatniej akcji Łapszyński. - Wynik cieszy, ale podejście do meczu pozostawia wiele do życzenia -zaznaczył z kolei Prygiel.
W niedzielny wieczór Czarni zaprezentowali już zupełnie inną grę. Pierwsze dwie partie miały niemal identyczny przebieg. Przyjezdni często się mylili, z kolei ekipa z Mazowsza prezentowała równy poziom w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po jej stronie brylowali reprezentanci Polski juniorów - Jakub Wachnik i Grzechnik - co nie uszło uwadze obserwującemu starcie Jackowi Nawrockiemu, trenerowi kadry.
W trzecim secie RCS prowadził już 10:8 po zbiciu Kamila Gutkowskiego, uznanego później najlepszym zawodnikiem spotkania. Rywale odrobili jednak straty, a przy stanie 14:13 wygrali długą wymianę. Po chwili asa serwisowego na drugą stronę siatki posłał Michał Żuk. Jego zespół nie wypuścił już tej przewagi z rąk. W czwartej partii na parkiecie dominowała tylko jedna drużyna - Czarni. - Jak to często w takich przypadkach bywa, ktoś może być niezadowolony, że nie wygraliśmy w trzech setach. Pamiętajmy jednak, że po drugiej stronie siatki też stoją siatkarze, którzy potrafią grać, są zawodowcami walczącymi o każdą piłkę. Taki jest sport. Gratuluję chłopakom. Zagrali naprawdę bardzo dobry mecz - po ostatnim punkcie cieszył się Stępień. - Gospodarze postawili na zdecydowanie mocniejszą zagrywkę. To był element kluczowy - zwrócił uwagę Paweł Szabelski, opiekun gości.
Czarni prowadzą więc w całej rywalizacji 2:0. Do kolejnego spotkania, po decyzji PZPS-u, dojdzie już w najbliższą środę w Lubinie. Jeśli zwycięży Cuprum, czwarte starcie zostanie rozegrane w czwartek.
I mecz:
RCS Czarni Radom - Cuprum Lubin 3:2 (25:21, 19:25, 21:25, 25:23, 15:12)
Czarni: Neroj, Wachnik, Grzechnik, Prygiel, Gutkowski, Gałązka, Filipowicz (libero) oraz Ferek, Gonciarz, Kałasz, Kocik, Radomski
Cuprum: Michalski, Buniak, Oczko, Żuk, Wilk, Kordysz, Tylicki (libero) oraz Łapszyński, Antosik, Dykas, Węgrzyn
II mecz:
RCS Czarni Radom - Cuprum Lubin 3:1 (25:18, 25:17, 22:25, 25:18)
Czarni: Neroj, Wachnik, Grzechnik, Prygiel, Gutkowski, Gałązka, Filipowicz (libero) oraz Kałasz, Gonciarz.
Cuprum: Oczko, Michalski, Buniak, Żuk, Wilk, Kordysz, Tylicki (libero) oraz Łapszyński, Dykas, Antosik, Wegrzyn.