W zespole naszych rywali zabrakło przede wszystkim kontuzjowanego Gerta Van Walle oraz zawodnika Sempre Volley Giotto Padova, Matiasa Raymaekersa. Odpowiedzialność w ataku spoczywała natomiast na barkach 21-letniego Hendrika Tuerlinckxa. - Niestety, w decydujących momentach nie wytrzymał obciążenia i atakował po autach. Nie poradziliśmy sobie również na siatce, przegrywając większość pojedynków - ocenił Frank Depestele.
Kapitan Belgów żałuje, że ci gracze, którzy mają zarówno potencjał jak i doświadczenie, nie chcą grać w reprezentacji. - Noszenie narodowych barw nie jest w Belgii ani modne, ani popularne, a do tego kompletnie nieopłacalne. Dlatego też, zdaniem Depestele, większość tych, którzy powinni grać w kadrze rezygnuje i skupia się wyłącznie na rywalizacji klubowej, jak chociażby wspomniany Raymaekers czy Wout Wijsmans, który półtora roku temu, po wywalczeniu awansu do mistrzostw Europy, opuścił sowich kolegów.
Belgijski rozgrywający przyznał, że on również coraz częściej rozmyśla o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. - Problem tylko w tym, że specjalnie nie widać następców - mówi. Jeszcze przed rozstrzygnięciem konfrontacji z Polską Depestele zdecydował, że w przyszłym sezonie reprezentacyjnym zrobi sobie przerwę. - Oczywiście nie zrezygnuję z kadry, ale będą grał tylko w niektórych pojedynkach. Pora na ogrywanie zmiennika również na mojej pozycji.
Siatkarz z podziwem patrzył na zapełnione, doskonale bawiące się trybuny podczas meczu w Kędzierzynie. - Gdyby u nas kibice przybywali tak tłumnie na mecze, jak w Polsce, pewnie wielu zawodnikom bardziej chciałoby się grać w reprezentacji - wzdychał dodając, że może w niedalekiej przyszłości zdecyduje się na przeprowadzkę do polskiego klubu.
Na razie 31-letni Frank Depestele postanowił wrócić do słonecznej Grecji, którą on i jego żona wspominają niezwykle ciepło. Po bardzo udanym sportowo sezonie w Lokomotiwie Biełgorod, dość niespodziewanie siatkarz ponownie postanowił przenieść się na Bałkany. - W styczniu urodziło mi się dziecko, więc teraz przede wszystkim muszę myśleć o rodzinie. Moja żona wręcz nie tolerowała Rosji, dlatego musiałem rozwiązać kontrakt i szukać nowego klubu. Na szczęście znalazło się wolne miejsce w Panathinaikosie Ateny.
W zespole wicemistrza Grecji nastąpiły spore roszady w składzie. Odeszli między innymi Brazylijczycy Dante i Marcelinho. Ambicje i cele natomiast pozostały na najwyższym poziomie. - Zastąpienie brazylijskiego rozgrywającego na pewno nie będzie łatwe, ale przecież dwa lata temu, przychodząc do Iraklisu Saloniki, zmieniłem Lloy'a Balla i zdobyliśmy mistrzostwo Grecji - przypomniał.
Patrząc na zestaw siatkarzy klubu z Aten wydaje się, że w sezonie 2008/2009 Panathinaikos Ateny skompletował wcale nie gorszy skład, niż rok temu. Do drużyny dołączyli niemiecki przyjmujący Bjorn Andrae oraz serbski środkowy Andrija Gerić. - Na pewno będziemy się liczyć w walce o mistrzostwo kraju, choć nie będzie łatwo, bo Iraklis Saloniki i Olimpiakos Pireus stawiają poprzeczkę równie wysoko. Wiem też, że klub ma ambicje, by dotrzeć do Final Four Ligi Mistrzów - zdradził siatkarz, który w nowym miejscu pracy pojawi się dopiero w tym tygodniu.
Na rodzimych parkietach Ateńczycy mogą osiągnąć wiele, jednak w drodze do najlepszej czwórki LM czeka ich nie lada wyzwanie. Klub z koniczynką w herbie trafił bowiem do bardzo mocnej grupy, w której zagra z Iskrą Odincowo, VfB Friedrichshafen oraz bełchatowską Skrą. - To jest zdecydowanie najsilniejsza grupa, w której trudno wskazać faworyta. Myślę, że wszystkie cztery ekipy mają równe szanse na awans do dalszych gier. My będziemy szukać punktów głównie na swoim terenie, bo wiemy jak trudno rywalom gra się w Grecji. Ja osobiście najbardziej się cieszę na ponowny przyjazd do Polski, bo uwielbiam grać przy pełnym trybunach i dla tak gorącej publiczności.