- Zarząd klubu zadecydował o zmianie szkoleniowca i tak się stało, że to ja będę w przyszłym sezonie prowadził bielski zespół. Klub z Bielska-Białej ma ogromne tradycje, to ikona żeńskiej siatkówki, dlatego też nad propozycją z Bielska-Białej długo się nie zastanawiałem - tak Mirosław Zawieracz tłumaczył swoją decyzję o objęciu zasłużonego dla polskiej siatkówki BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała. Były szkoleniowiec m.in. PTPS-u Piła i Płomienia Sosnowiec przyznał, że jednym z argumentów za rozpoczęciem pracy w bielskim klubie była jego stabilność.
Wiadomo, że w nadchodzącym sezonie nie należy spodziewać się w podbeskidzkiej ekipie wielkich nazwisk i gwiazd, a sami włodarze BKS-u przyznają, że drużynę czeka planowana na lata przebudowa i na medale w Bielsku-Białej trzeba będzie poczekać. - Na pewno zespół zostanie odmłodzony, bo chcemy, by wielkie wyniki przyszły za rok czy dwa. Jestem pewny, że w Bielsku-Białej stworzymy ciekawy zespół. Toczą się rozmowy z siatkarkami, które w tym sezonie grały w BKS Aluprof. Rozmawiamy też z innymi siatkarkami, bo kilka siatkarek z Bielska odejdzie. Podobnie jest ze sztabem szkoleniowym. Za wcześnie, by mówić już konkretnie kto zostanie, a kto nie, bo wciąż prowadzone są rozmowy - mówił nowy trener bielszczanek.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!