O częstochowskim turnieju, nadchodzącym sezonie włoskiej Serie A1, a także wszelkiej otoczce związanej z siatkówką na Półwyspie Apenińskim w obszernej rozmowie opowiedział libero ekipy z Padwy, Andrea Garghella.
Adrian Heluszka: Jak podsumujesz występ Antonvenety Padwa w czwartej edycji memoriału Arkadiusza Gołasia?
Andrea Garghella: Myślę, że nasz występ był dobry. W sobotę przegraliśmy co prawda 3:2 ze Skrą Bełchatów, ale w tie-breaku byliśmy o krok od wygranej, gdyż mieliśmy piłkę meczową. W niedzielę częstochowianie postawili nam trudne warunki, ale to my w końcówce przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść i z wyniku 3:1 możemy być zadowoleni, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że w czwartej partii odczuwaliśmy już zmęczenie. Udało się nam jednak zdobyć ostatni punkt i wygrać całe spotkanie.
Jak oceniasz ten turniej? Uważasz, że to dobry pomysł, aby w taki sposób uczcić pamięć Arka?
- To naprawdę znakomity turniej, wszystko jest perfekcyjnie przygotowane. Atmosfera jest również bardzo dobra. Myślę, że takie turnieje są dobrą okazją, by upamiętnić wielkich zawodników. Wszyscy możemy się spotkać i przypomnieć sobie danego zawodnika. To naprawdę bardzo dobry pomysł.
Jako jeden z nielicznych obecnych zawodników Antonvenety Padwa, miałeś okazję występować z Arkiem w jednym zespole. Co czułeś, gdy dowiedziałeś się, że Arka nie ma już wśród nas?
- To był straszny dzień, gdyż o tej smutnej informacji dowiedzieliśmy się nieco później. W ten sam dzień, gdy się to stało, mieliśmy prezentację nowego zespołu i podczas konferencji prasowej obwieszczono tą straszną informację. Wszyscy byli zszokowani tym, co się wydarzyło. Bardzo dokładnie pamiętam ten dzień. Był to na pewno jeden z najgorszych momentów w moim życiu.
W zeszłym sezonie włoskiej Serie A1 Antonveneta Padwa uplasowała się na jedenastej pozycji. To według ciebie satysfakcjonujący rezultat?
- Nie był to z pewnością oszałamiający rezultat. Miniony sezon był jednak bardzo specyficzny. Na początku graliśmy nieźle. Szybko okazało się, że mamy duży potencjał i wygrywaliśmy wiele spotkań. Niestety kontuzje pokrzyżowały nam szyki. Urazu doznał Lorenzo Perazzolo, również ja narzekałem na zdrowie, a także kilku innych graczy. Gdyby nie kontuzje, to sądzę, że byliśmy w stanie powalczyć o czołowe lokaty, a tak przyszło nam walczyć o ligowy byt. Na całe szczęście, w decydującej części rozgrywek obyło się bez kontuzji i wygraliśmy ostatnie spotkanie, dzięki czemu uniknęliśmy spadku.
Jak widzisz zatem szanse w nadchodzącym sezonie?
- Myślę, że mamy ciekawy zespół i będziemy mieli dużo więcej do powiedzenia w nadchodzącym sezonie. Oczywiście cały czas potrzebujemy dużo sparingów i treningów, gdyż wiele drużyn wzmocniło się przed tym sezonem. Myślę, że bardzo poprawiliśmy atak i zagrywkę, cały czas jednak musimy popracować nad innymi elementami i z pewnością będziemy to sukcesywnie czynić.
Kilka dni spędziliście w Polsce. Powiedz wobec tego jak podoba ci się nasz kraj?
- Wiele nie zwiedziliśmy podczas pobytu. W życie siatkarza wpisane są podróże i poznawanie różnych nowych miejsc, gdzie siatkówka jest popularna. To na pewno bardzo ciekawe i miłe miejsce.
Gdybyś zatem otrzymał propozycję gry w Polsce, skorzystałbyś z niej?
- Myślę, że tak. Oczywiście, najlepszym miejscem do gry jest dla mnie wciąż liga włoska, w której niemal wszyscy chcą spróbować swoich sił. Gdybym jednak otrzymał dobrą ofertę, z pewnością bym się zastanowił, gdyż możliwość gry w Polsce byłaby ciekawym wyzwaniem i doświadczeniem.
Niedawno Smilen Mlyakov stwierdził, że siatkówka we Włoszech jest niczym religia. Zgodzisz się z tym?
- Siatkówka nie jest niestety we Włoszech czołowym sportem. Więcej miejsca poświęca się piłce nożnej i koszykówce niż temu sportowi. Gdy jednak przeanalizujemy wszystkie ligi na świecie, Włochy są chyba jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym miejscem do gry. Cały czas do naszego kraju przybywają dobrzy i znani zawodnicy, którzy sprawiają, że poziom idzie w górę. To wszystko sprawia, że Włochy są kuszącym miejscem.
Pochodzisz z Włoch, więc nie mogę nie poruszyć tematu piłki nożnej. Jesteś fanem futbolu?
- Nie przepadam za nią. Nigdy jej nie lubiłem. Może z tego względu, że poświęca się temu sportowi zbyt wiele uwagi i tym samym inne sporty schodzą na dalszy plan. Może to jest właśnie przyczyną tego, że nie jestem fanem futbolu.