Liga Europejska siatkarzy: Udany początek Słowaków i Belgów

Reprezentacje Słowacji i Belgii od zwycięstw rozpoczęły swój udział w tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. Nasi południowi sąsiedzi nie mieli problemów z ograniem Duńczyków.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze spotkanie zakończyło się zgodnie z przewidywaniami. Słowacy nie dali żadnych szans niżej notowanym rywalom, dominując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Ich przewagę widać było przede wszystkim na siatce: w ataku zanotowali 61% skuteczności przy 47% rywali, ponadto sześciokrotnie zablokowali Duńczyków.

Najwięcej emocji przyniosła druga partia, zakończona minimalnym triumfem złotych medalistów sprzed dwóch lat. W pozostałych setach ich przewaga nie podlegała jakiejkolwiek dyskusji.

Do zwycięstwa swoją drużynę poprowadził duet Stefan Chrtiansky jr - Peter Michalovic. Obaj zdobyli po 14 punktów. Z kolei o jedno "oczko" mniej zanotował na swoim koncie Mads Hartmann Ditlevsen.

Dania - Słowacja 0:3 (15:21, 19:21, 16:21)

Dania: Knudsen, Thomsen, Jacobsen, Ditlevsen, Christiansen, Huss, Mikelsons (libero) oraz Sorensen, Bonnesen.

Słowacja: Kohut, Michalovic, Piovarci, Patak, Chrtiansky, Zatko, Ondrusek (libero) oraz Masny, Kasper.

***

Zdecydowanie więcej emocji przyniosło drugie czwartkowe starcie. W nim gospodarze zmierzyli się z Belgami. Ku uciesze wiedeńskiej publiczności, premierowa odsłona od początku należała do jej pupili, którzy zbudowali sobie kilkupunktowe prowadzenie, by z czasem je powiększyć i spokojnie rozstrzygnąć tę część na swoją korzyść.

Zgoła odmienny przebieg miała kolejna partia. W niej ton boiskowym wydarzeniom nadawali siatkarze z Niderlandów, pomimo wyrównanej walki w początkowych akcjach. Dwa następne sety bliźniaczo przypominały poprzednie, kończąc się odpowiednio zwycięstwami Austriaków i ich przeciwników.

O losach tego meczu musiał więc przesądzić tie-break. W pewnym momencie gospodarze wygrywali 5:4, jednak decydujące momenty należały do Belgów. Gdy przy stanie 9:9 przełamali rywali, kilka chwil później objęli prowadzenie 12:10 i nie oddali go już do końca, zwyciężając ostatecznie 3:2.

Kapitalne zawody rozegrał Bram Van den Dries, zdobywając 21 punktów przy 57-procentowej skuteczności w ataku. Nie pomogło 17 "oczek" Alexandra Bergera oraz 16 Thomasa Zassa.

Belgia - Austria 3:2 (15:21, 21:14, 16:21, 21:15, 15:11)

Belgia: Verschueren, Coolman, Klinkenberg, Van de Voorde, Verhanneman, Tuerlinckx, Derkoningen (libero) oraz Van den Dries, Valkiers.

Austria: Schneider, Wohlfahrtstatter, Binder, Ichovski, Zass, Berger, Kroiss (libero) oraz Ringseis, Thaller, Blagojevic.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (1)
avatar
pablo80
13.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlaczego oni grają sety do 21?