Grupa A:
Oba spotkania inaugurujące zmagania w tegorocznej edycji Ligi Europejska kobiet zakończyły się w pięciu setach. W pierwszym z nich doszło do małej niespodzianki, gdyż reprezentacja Rumunii pokonała faworyzowaną ekipę Bułgarek, gospodyń turnieju finałowego LE 2013. Na nic zdała się fenomenalna dyspozycja Elicy Wasilewej, do niedawna reprezentującej brazylijski klub Amil Campinas, która w starciu z Rumunkami zdobyła aż 32 punkty. Rumunki popełniły zdecydowanie mniej błędów i mimo dotkliwej porażki w czwartym secie potrafiły wykazać się konsekwencją w decydującej partii. Konfrontacja Turczynek, osłabionych brakiem największej gwiazdy tamtejszej siatkówki, atakującej Neslihan Demir (znanej pod nazwiskiem Darnel) poradziła sobie z Węgierkami, jednak nie bez problemów. We znaki rywalkom dawały się Edina Dobi i znana polskim kibicom Rita Liliom (12 i 10 punktów).
Rumunia - Bułgaria 3:2 (19:21, 21:16, 21:19, 14:21, 15:12)
Rumunia: Carburenau, Calota, Nemtanu, Ilie, Muresan, Onyejekwe, Trica (libero) oraz Baciu
Bułgaria: Nenowa, Nikołowa, Zarkowa, Koewa, Karakaszewa, Wasilewa, Filipowa (libero) oraz Kitipowa, Rabadżiewa, Rusewa, Kolewa
Turcja - Węgry 3:2 (20:22, 21:14, 15:21, 21:13, 15:6)
Turcja: Guler, Uslupehlivan, Karakoyun, Cansu, Yilmaz, Babat, Ersari (libero) oraz Alikaya, Yildirim, Bilge
Węgry: Sandor, Talas, Dobi, Liliom, Nagy, Horvath, Kotel (libero) oraz Pallag, Szeles, Kovacs
Grupa B:
Reprezentacja Niemiec, przygotowująca się do cyklu World Grand Prix i wrześniowych mistrzostw Europy (których będzie gospodarzem wraz ze Szwajcarią) nie zamierzała wystawiać w Lidze Europejskiej "drugiego garnituru", dzięki czemu w meczu otwarcia grupy B wystąpiły m.in. Małgorzata Kożuch, Denise Hanke czy nowa siatkarka Impelu Wrocław, Maren Brinker. Niemki, zgodnie z oczekiwaniami, łatwo poradziły sobie z drużyną Izraela, choć ostatni, trzeci set spotkania pokazał, że ekipa Avitala Selingera nie zamierza przegrywać żadnego ze spotkań już w szatni.
Dużo więcej emocji przyniósł mecz reprezentacji Serbii z Belgijkami. Choć Serbki przystąpiły do LE bez swoich największych gwiazd, nie sprawiło im zbytniego kłopotu rozprawienie się z przeciwniczkami w pierwszym secie. Porażka podrażniła ambitne Belgijki, o czym świadczą kolejne dwa sety, w których młody zespół Serbii został wręcz rozgromiony. Podopieczne Aleksandra Vladivsajeva miały sporą szansę na wyrównanie stanu spotkania, ale doskonała gra ich rywalek w obronie nie pozwoliła niedoświadczonym zawodniczkom z Bałkanów na sprawienie kolejnej niespodzianki. Belgijki mimo niekorzystnej sytuacji zwyciężyły w czterech setach. Trener Gert Vande Broek z pewnością był zadowolony z postawy swoich środkowych: Angie Bland i Freya Aelbrecht zdobyły łącznie 26 punktów, z czego aż 13 blokiem!
Niemcy - Izrael 3:0 (21:14, 21:13, 25:23)
Niemcy: Hanke, Brinker, Kauffeldt, Furst, Hippe, Gertiees, Durr (libero) oraz Kożuch, Poll, Matthes, Mollers
Izrael: Veliki, Gluck, Zur, Kolnogorov, Ponte, Rodriguez, Zinober (libero) oraz Peham, Szebotarow
Serbia - Belgia 1:3 (22:20, 8:21, 11:21, 18:21)
Serbia: Raonić, Medić, Helić, Bursać, Blagojević, Stefanović, Rosić (libero) oraz Kecman, Savić, Luković, Dabić
Belgia: Dirickx, Leys, Aelbrecht, Bland, Rousseaux, Gillis, Courtois (libero) oraz Vandesteene, van der Vyver