Wojciech Kasza: Liczę na Kadziewicza

Beniaminek PlusLigi Trefl Gdańsk uczestniczył w miniony weekend w IX Memoriale Leszka Kuśmierczyka. Siatkarze z Pomorza zajęli trzecie miejsce, ale mimo braku w składzie Bruno Zanuto i Łukasza Kadziewicza pokazali, że w nadchodzącym sezonie nie będą chłopcami do bicia. Trener Wojciech Kasza ocenił występ swoich podopiecznych pozytywnie.

W tym artykule dowiesz się o:

W Memoriale Leszka Kuśmierczyka zagrały cztery zespoły: ZAK S.A. Kędzierzyn Koźle, Jastrzębski Węgiel, Asseco Resovia Rzeszów i Trefl Gdańsk. Ligowy debiutant z Gdańska zajął trzecie miejsce. W składzie zabrakło jednak wypoczywającego po sezonie reprezentacyjnym Łukasza Kadziewicza i kontuzjowanego Bruno Zanuto. Bojan Janić natomiast dołączył kilka dni wcześniej i nie zdążył nawet jeszcze poznać wszystkich kolegów.

Trener Wojciech Kasza, mimo iż jego zespół wygrał tylko jeden mecz z Resovią, był zadowolony z postawy swoich graczy. - Nie ma większej różnicy pomiędzy moimi podopiecznymi a zespołami PlusLigi biorącymi udział w turnieju w Zdzieszowicach - powiedział podsumowując rywalizację.

- Mam w swojej ekipie kilku doświadczonych siatkarzy, którzy bez problemu zaadaptują się w rozgrywkach. Cześć jednak dokonuje przeskoku i potrzebują trochę więcej czasu, by grać na poziomie PlusLigi - dodał.

W Zdzieszowicach nie zaprezentował się Bruno Zanuto - zawodnik, na którego trener liczył najbardziej. Na jednym z treningów przed turniejem upadł tak nieszczęśliwie, że zerwał boczne więzadło stawu skokowego. Dodatkowo stwierdzono u niego pęknięcie torebki stawu skokowego. Wariant optymistyczny mówi, że Brazylijczyk nie zagra przez dziewięć tygodni. Pesymistyczny, że nie zobaczymy go na boisku nawet przez cztery miesiące.

Zanuto został ściągnięty do Gdańska w konkretnym celu. W poprzedni klubie, włoskim Top Volley Latina zdobywał średnio dwadzieścia punktów w meczu. Teraz również miał być motorem drużyny. Tymczasem siatkarz, w którym z założenia upatrywano rolę lidera ekipy został wykluczony na dłużej i trzeba sobie radzić bez niego. - Ci, którzy zostali w grze muszą wziąć odpowiedzialność na swoje barki i bez marudzenia walczyć o ligowe punkty - kwituje selekcjoner beniaminka.

Klub z Gdańska próbuje jeszcze załatać dziurę po Zanuto. Działacze prowadzą rozmowy z kilkoma zagranicznymi graczami. Ponieważ okienko transferowe zamyka się dopiero w grudniu, można spokojnie rozejrzeć się po rynku i znaleźć wartościowego przyjmującego.

Wojciech Kasza bardzo liczy również na Łukasza Kadziewicza. Oczekuje od niego, że stanie się mentalnym liderem zespołu, a swoją postawą będzie mobilizował kolegów i jak to robi w reprezentacji kraju, zaszczepi w nich ducha walki. - Z tego przede wszystkim będzie rozliczany. To zawodnik, który potrafi walczyć i pociągnąć zespół w trudnych chwilach. Liczę na to, że wniesie trochę świeżości i przede wszystkim odwagi w nasze poczynania.

Kadziewicz może pełnić kluczową rolę w zespole. Znany z niepokornego charakteru zawodnik potrafi scalić drużynę i poprowadzić ją do zwycięstwa, ale też swoim wybuchowym zachowaniem może zdezorganizować pracę i powodować konflikty. Debiutującego w rozgrywkach PlusLigi trenera czeka więc spore wyzwanie. - Nie obawiam się współpracy z Kadziewiczem. To odpowiedzialny siatkarz i doskonale wie po co przychodzi do Trefla - zapewnia.

34-letni selekcjoner sprawia wrażenie osoby stanowczej i zdystansowanej. Zespół zamierza trzymać twardą ręką i od początku wyznaczył zasady, których siatkarze muszą przestrzegać. - Tak mnie ukształtowali trenerzy z którymi pracowałem i u których uczyłem się warsztatu. Nie zamierzam się zmieniać tylko dlatego, żeby komuś się przypodobać - podkreśla.

Zawodnicy mówią do niego "trenerze". Z częścią swoich podopiecznych jest na "ty", ale nie w pracy. Uważa bowiem, że słowiańska natura jest przewrotna i potrzebuje z góry narzuconej dyscypliny. - Być może pokolenie moich dzieci dorośnie do tego, by z szefami być po imieniu, bez uszczerbku na autorytecie i jakości pracy. Moja generacja jeszcze nie jest na tym etapie.

Trener Kasza twierdzi także, że wyraźnie określone zasady pozwalają na zachowanie równowagi i dyscypliny podczas meczów. Relacje na linii siatkarz - trener obfitują w wiele stresów i w takich momentach ciężko zapanować nad emocjami. - Kiedy wszystko jest z góry ustalone i narzucone, łatwiej dojść do porozumienia i osiągnąć swoje cele. I nie jest to jakieś sztuczne podnoszenie autorytetu.

Siatkarze młodego szkoleniowca na pewno nie mogą też liczyć na wieczorną integrację w pubie. Takie gesty nie wnoszą jego zdaniem nic nowego i nie budują autorytetu. - Nie wiem skąd się bierze taka moda, żeby pójść z zawodnikami na piwo. Czy to jest najważniejsze w siatkówce? - pyta.

Nie oznacza to oczywiście, że zawodnicy nie mogą napić się szklaneczki piwa w wolnym czasie. Po pracy, w domu mogą robić co chcą. - Ja na przykład chętnie wieczorami, w zaciszu domowym popijam sobie nalewki, które sam sporządzam - zdradza.

PlusLiga startuje 11. października. W meczu inauguracyjnym Trefl Gdańsk podejmie na swoim terenie mistrza kraju Skrę Bełchatów. - Trema jest , ale taka bardzo pozytywna i rodząca ducha walki - mówi Wojciech Kasza dodając, że najważniejsze, by zachować mobilizację i koncentrację. - Tak też nastawiam zawodników. PlusLiga to nie jest jakieś kosmiczne wydarzenie. Nic się nie zmienia w zasadach, zmianie ulegają jedynie przeciwnicy.

Komentarze (0)