- Te dwa zwycięstwa, to dla nas przede wszystkim świetne mecze, które dały nam olbrzymią dawkę zaufania i wiary w siebie. Pozytywnie nastroiły nas na kolejne spotkania. Po nieudanym początku, wreszcie byliśmy w stanie dobrze zareagować na boiskowe wydarzenia. I to przeciwko komu? Jednej z najlepszych drużyn na świecie! To coś niezwykłego! - podkreśla siatkarz reprezentacji Francji, Julien Lyneel.
W poprzednich weekendach Ligi Światowej trójkolorowi ponieśli aż cztery porażki. Niepowodzeniem zakończyły się domowe mecze z Bułgarami oraz wyjazd za Atlantyk na mecze z USA. Dopiero spotkania z biało-czerwonymi dały podopiecznym Laurenta Tillie aż cztery punkty.
- Szczerze mówiąc, to nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Chcieliśmy się tylko skupić na dwóch meczach z Polską. Nie myśleliśmy o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Stwierdziliśmy, że jeśli się uda to policzymy je dopiero na końcu - twierdzi francuski przyjmujący. - Wcześniej dwa razy pechowo przegraliśmy po 2:3. Teraz udowodniliśmy sobie, że w trudnych sytuacjach potrafimy wykorzystać nasze szanse - kontynuuje zawodnik Montpellier.
Teraz przed Francuzami bardzo trudne wyjazdowe potyczki z Brazylią i Argentyną.
- Musimy cały czas pozostać skoncentrowani i nie dopuścić do tego, aby rywale odskoczyli nam na samym początku meczu. Ja sam nie mogę już się doczekać tej dalekiej podróży do Ameryki Południowej - przyznaje Lyneel.
Dwudziestotrzyletni zawodnik zaznacza, że on i jego koledzy nie zaprzątają sobie głowy awansem do turnieju finałowego. - Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nasze szanse na udział w Final Six są jedynie matematyczne. Jednak wszystko może się jeszcze skomplikować. Nie wiemy co przyniesie przyszłość, a my nie możemy zaprzepaścić tego wysiłku i tej gry, którą pokazaliśmy w meczu z Polską - kończy francuski przyjmujący.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)