Marcin Olczyk: Liga Światowa wciąż bez faworyta

Tegoroczne rozgrywki "Światówki", dzięki nowej formule, już w pierwszej fazie są niezwykle emocjonujące. Kto na finiszu cieszyć się będzie z tytułu?

Przed turniejem za naturalnych faworytów zawodów uznawać można było obrońców tytułu oraz oczywiście medalistów ostatnich igrzysk olimpijskich, jako że to właśnie londyński turniej był najważniejszą imprezą ostatniego czterolecia.

Pierwsza z tej stawki odpadła niestety Polska. Biało-czerwoni, przegrywając pierwsze cztery mecze, mocno ograniczyli swoje szanse na sam udział w Final Six, o zagrożeniu potentatom już nie wspominając. Oczywiście jeśli podopiecznym Andrei Anastasiego uda się zdobyć przepustkę do Mar del Platy to mogą być niebezpieczni dla każdego, ale na tę chwilę nikt się ich raczej nie boi.

Nasz grupowy rywal - Brazylia - mógł przegrać już w swoim drugim spotkaniu, ale ostatecznie na pogromcę czekać musiał do meczu numer 6, kiedy to uległ przed własną publicznością Francji, z którą wcześniej wygrał dopiero po tie-breaku. O formie Canarinhos trudno coś więcej powiedzieć, ponieważ problemów nie mieli oni tylko z pokonaniem eksperymentujących Argentyńczyków, podczas gdy w dwumeczu z Polakami popełniali całą masę prostych i niewymuszonych błędów.

Przypadkiem jedynym w swoim rodzaju jest Rosja. Ekipa ze wschodu od jakiegoś czasu wydaje się zwyczajnie lekceważyć rozgrywki Ligi Światowej, oszczędzając w czasie "Światówki" większość kluczowych dla zespołu zawodników. W zeszłym roku takie podejście zaowocowało złotem olimpijskim. Drużyny nie prowadzi już jednak mag Alekno. Czy jego następca wie co robi? Póki co Rosjanie pozwoli pobić się na własnym terenie Włochom, po czym przegrali z "osieroconymi" brakiem swoich najlepszych zawodników Kubańczykami.

Czy obrońców tytułu stać na powrót do gry i mocny finisz?
Czy obrońców tytułu stać na powrót do gry i mocny finisz?

Wydawać by się mogło, że w takiej sytuacji to właśnie zdobywcy Surgutu dowodzeni przez przemyślnego Mauro Berruto powinni spokojnie zmierzać po złoto ligi światowej, miażdżąc na swojej drodze kolejnych rywali. Na ziemię szybko jednak sprowadził ich legendarny Julio Velasco z grupą anonimowych w siatkarskim świecie Irańczyków. Oczywiście w pierwszym spotkaniu Italia rywala ewidentnie zlekceważyła, ale dwa dni później już z liderem Iwanem Zajcewem w pierwszym składzie (poprzednie spotkanie rozpoczął na ławce) i rządzą rewanżu w głowach męczyła się niemiłosiernie i na oczach własnej widowni zwycięstwo wyszarpała dopiero po wyrównanym, emocjonującym tie-breaku.

Jak widać, próżno w tej sytuacji szukać zespołu, który z miejsca określić można by murowanym faworytem "Światówki". Czy okoliczności te sprzyjać mogą zespołom z drugiego planu?

W tabeli grupy A przewodzi niedoceniana Bułgaria, w której składzie brakuje największej gwiazdy - Mateja Kazijskiego. Podopiecznych Camillo Placiego czekają teraz dwa poważne sprawdziany: najpierw wyjazd do Brazylii, a potem domowy dwumecz z Polską. Te cztery spotkania powinny pokazać w jakim miejscu i w jakiej formie naprawdę są Bułgarzy. Groźni mogą być również Niemcy, którzy dobrą formę sygnalizowali już w rywalizacji z Włochami, a potwierdzili ją ostatnio w Serbii. Ich już w najblizszy weekend sprawdzą Rosjanie. Pokonanie Sbornej może bardzo zbliżyć drużynę Vitala Heynena do upragnionego Final Six, co byłoby sporym sukcesem tej ekipy. Zapominać nie można też o Amerykanach, którzy regularnie ciułają punkty, ale grają dość chimerycznie.

Francja i Serbia, mimo posiadania w swoich szeregach mających znakomite osiągnięcia indywidualne Aleksandara Atanasijevicia i Earvina Ngapetha, najprawdopodobniej obejść będą musiały się smakiem i turniej finałowy (w którym niemal na pewno, choć w teorii bez większych szans, wystąpi ktoś ze znacznie niżej notowanej pary Kanada - Holandia) obejrzą przed telewizorami lub w najlepszym wypadku z wysokości trybun.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Nowa formuła Ligi Światowej pozwoliła już w meczach grupowych porównać możliwości i aktualne potencjały czołowych ekip świata. O ile jednak dotychczasowe wyniki poszczególnych spotkań mogą być związane z różnymi etapami przygotowań i celami zespołów na obecny sezon, uczestnicy turnieju finałowego powinni zagrać już na "maksa". Dlatego emocji na pewno nie zabraknie. Nie zmienia to jednak faktu, że faworyta trudno będzie wskazać zapewne aż do samego finału. Cóż, bukmacherzy już mogą zacierać ręce…

Marcin Olczyk

->>> WSZYSTKO O LIDZE ŚWIATOWEJ 2013

Komentarze (0)