Magia Spodka zadziałała! - relacja z meczu Polska - USA

należało bezwzględnie wykorzystać, zamiast bazować na sile Jarosza, Kurka i Winiara wystawiając im non stop na blok. Dziwię się tylko, że nawet na moment nie pojawił się Drzyzga, który z Francją bodajże wszedł i zaraz zagrał kilka razy środek z czego skończyliśmy komplet akcji. To spory minus dla AA bo w trzecim secie powinno się obowiazkowo zmienić rozgrywajacego, chociażby po to, aby sprawdzić jego dyspozycję. Co do reklam to możemy sobie gadać, a polsat i tak zrobi swoje. Dobrze, że przerwy techniczne nie trwają 10 minut bo pewnie znaleźliby i tyle czasu na reklamy. Jeżeli chodzi o entuzjazm to nie dziw się, bo truidno się nie cieszyć jeżeli Polacy wygrywają mecz którego nie mieli prawa wygrać i pozostają w grze o F6. Zawsze pozostaje nadzeja, ze coś się zmieni. Z Argentyną też było 3:2 w Bydgoszczy, a potem 3:1 w Trójmieście. Oby podobnie było tym razem.

horror niskich lotów. I dziwi mnie ten przesadny optymizm w pomeczowym studiu, gdzie wszyscy zadowoleni rozmawiają sobie o Piszczku, Janowiczu i na dodatek karzą cieszyć się z 2 pkt. Wtf...? Chyba inny mecz oglądaliśmy, bo w tym który widziałam ja nasza gra wyglądała tragicznie. I niby zwycięzców się nie sądzi, ale coś musi się wreszcie zmienić i nie mówię już tylko o możliwości wyjścia z grupy, ale i o tym po co z niej wychodzić jeśli nasz gra będzie dalej tak wyglądać. By kompromitować się tak jak w 3 secie (w którym zdobyliśmy 13 punktów, ale de facto tylko 6 zdobyliśmy sami, bo resztę oddali nam Amerykanie)? Tracimy punkty seriami, by potem bazować na błędach rywali - no tak nie może być! A i nawet jak mamy całkiem sporą przewagę punktową to trwonimy ją jeszcze szybciej niż ją zdobyliśmy. Sędziowie też masakra. Podwójne odbicie palcami, przejście po ataku, a oni co? Gramy dalej... Żenada! Dobrze, że kibice nie zawiedli i ciary jak zwykle przy hymnie były. Oceniając indywidualności naszej drużny po prostu nie da się nie zauważyć tego co wyprawiał Żygadło, a moim zdaniem zagrał straszną padakę. Czy on w ogóle wie o istnieniu gry środkiem? Mam wrażenie, że ogranicza się do prawo-lewo, nie zwracając uwagi na potrójne bloki Amerykanów. Dla rywali jest on zbyt czytelny w wystawianiu (bo rozegraniem to trudno nazwać). Jeśli dalej będzie tak robił, to dawać Drzyzgę. Jak można nie wykorzystywać Nowakowskiego czy Możdżonka, w momencie gdy środek jest całkowicie odpuszczony, no jak?! Można by też zwrócić uwagę na naszą zagrywkę, która w większości przypadków nie robi krzywdy rywalom - jak to mawia pan Swędrowki "ostry flot", a tak naprawdę zagrywka al'a dzieci z podstawówki. No a Anastasi sobie w tym czasie butelkami rzuca.. Jedyny plus, że dał pograć Kubie, ani na moment nie wpuszczając swojego pupilka i że zamiast Igły postawił na Zatorskiego, który świetnie sobie radził. Niestety nawet po jego dobrych obronach nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Aaa i jak już sobie tak narzekam to dodam jeszcze, że skoro mecz w głównym polsacie to i reklama na każdej przerwie technicznej musi być, a jak.

strony ME będziemy grali u siebie, a to jest kolosalny atut naszych siatkarzy.

!!!!!ale jestem dumna z naszych a kibice to poprostu rewelacja

emocjach przez co zdobywaliśmy seriami punkty po to aby za kilka minut je stracić. Jarosz zagrał naprawdę dobry mecz choć kilka wystaw do niego można poprawić. Mało środka, szarpane przyjęcie, a nawet jeśli było dobre to Żygadło posyłał naszych skrzydłowych w bój przeciwko Amerykanom na siatce. Zagrywka falowała, zresztą jak cała gra. Bułgarzy nam takich błędów nie dadzą popełnić bo z taką grą rozgromią nas w trzech setach. Trzeba wielkiej poprawy gry aby myśleć o pokonaniu USA za 3 punkty oraz jakichkolwiek szans w Bułgarii. Brak skuteczności w pierwszej akcji, Kurek często bił przed siebie bez pomysłu, Winiar podobnie choć więcej zimnej głowy zachował w końcówkach niż Bartek. Brak bloków, środkowi z Ameryki czytali Żygadło wystarczająco aby nasi musieli się ostro napocić aby zdobyć punkt.

momencie nasi po prostu stali i patrzyli na grę Amerykanów zupełnie bez kontaktu w grze.