Radosław Panas: Wygraliśmy wojnę

Szkoleniowiec biało-czerwonych spodziewał się trudnego meczu z Koreą Południową, jednak nikt nie oczekiwał aż takiej wojny na parkiecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze minuty sobotniego ćwierćfinału potwierdziły założenia Radosława Panasa. - Wiedzieliśmy po analizie meczów Koreańczyków w grupie, gdzie przegrali tylko z Rosją, że będzie to bardzo niewygodny przeciwnik - stwierdził po meczu trener biało-czerwonych.

Co decydowało o skuteczności Azjatów? - Grają w zupełnie innym stylu, niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Są żywiołowi, grają bardzo dużo kombinacji, zmieniają ustawienia w ataku. Jest tam bardzo dobry rozgrywający, który nie powtarzał akcji - oceniał rywali Radosław Panas.

Sztab szkoleniowy biało-czerwonych wykonał dobrą pracę i udało się wygrać bardzo trudne spotkanie. - Opłaciło się siedzenie w nocy i analizowanie gry rywali. Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale przeszczęśliwi. To był twardy bój. Można powiedzieć, że to była wojna, którą wygraliśmy - powiedział zadowolony szkoleniowiec Polaków.

O zwycięstwo jednak nie było łatwo, ponieważ nie wszystkie akcje biało-czerwonych kończone były tak, jak powinny. - Przez cały mecz popełnialiśmy własne błędy w ataku i na zagrywce. Zbyt dużo łatwych punktów dawaliśmy Koreańczykom, a oni szanowali piłkę. My każdy punkt musieliśmy wydrzeć im z gardła - ocenił trener uniwersjadowej kadry.

Ostatecznie to Polacy zwyciężyli i zagrają w niedzielę w półfinale. Mimo, że Korea Południowa nie chciała odpuścić ani na moment. - Czasami musieliśmy akcję powtarzać trzy-cztery razy, żeby wbić w końcu piłkę w parkiet. Chwała chłopakom, że wytrzymali ten mecz - powiedział Radosław Panas. - Charakter, wola walki i wiara w siebie zadecydowały o naszym zwycięstwie - zakończył szkoleniowiec Polaków.

Źródło artykułu: