Karolina Biesik: Zacznę od podstawowego pytania. Co zadecydowało o tym, że po dwóch latach spędzonych w Andreoli Latina swoją karierę siatkarską będzie pan kontynuował w Polsce?
Jakub Jarosz: Bardzo ważne przy podjęciu decyzji były względy rodzinne. Można powiedzieć, że od nowego sezonu spodziewam się dziecka (śmiech). Bardzo zależało mi na tym, aby być teraz w kraju, żeby łatwiej nam się żyło i nie było tych problemów z barierą językową. Oprócz tego, to po tych dwóch latach spędzonych w lidze włoskiej chciałem również wrócić i troszkę przypomnieć się polskim kibicom. Wiadomo, że w domu jest najlepiej, a tak właśnie traktuję Polskę.
Jak oceni pan swoją dwuletnia przygodę z włoską siatkówką? Jak odnajdywał się pan w Italii?
- Jak do tej pory żadnego wyboru, jeśli chodzi o zmianę klubu, nie żałuję. Jestem zadowolony z tego gdzie byłem i jak długo. Czy przejście do Bełchatowa, czy powrót do Kędzierzyna, były to decyzje, na które na szczęście nie mogę narzekać. A z pobytu we Włoszech również jestem bardzo zadowolony. Była to dla mnie wspaniała przygoda i sportowo, i osobiście. Włochy to świetne miejsce do życia. Miałem okazję poznać inną mentalność ludzi oraz inną mentalność sportową. To wszystko sprawiło, że jestem zadowolony z tego wyjazdu.
Czy pokusiłby się pan o krótkie scharakteryzowanie ligi włoskiej? Czy zgadza się pan ze stwierdzeniami, że Serie A znajduje się aktualnie w lekkim kryzysie?
- Na pewno w ostatnich latach, szczególnie 2-3 ostatnich, liga włoska traci na wartości. Pojawiły się problemy ekonomiczne. Troszkę obniża się poziom sportowy, ale myślę, że nadal jest to mocna liga. Mimo problemów, ciągle gra tam wielu obcokrajowców. Kluby ściągają młodych zawodników, już reprezentantów swoich krajów, dla których kierunek włoski nadal jest bardzo atrakcyjny. Serie A w głowach zawodników jest zapisana jako marzenie i mimo wszystko chcą tam grać. Pobyt we Włoszech jest to doświadczenie, które w jakimś stopniu siatkarsko wzbogaca każdego.
Wracając do decyzji odnośnie powrotu do Polski. Dlaczego pański wybór dotyczący nowego klubu padł akurat na Lotos Trefl Gdańsk?
- Słyszałem dużo dobrego o projekcie jaki, się tworzy w Gdańsku. Do podpisania kontraktu zachęciła mnie cała koncepcja budowania zespołu. Dodatkowo, od paru sezonów wiele rozmawiałem z moim przyjacielem Grzegorzem Łomaczem o tym, że fajnie byłoby zagrać w barwach jednego zespołu, że może właśnie w Gdańsku. I tak się stało.
Jaki wpływ na pana decyzję miała osoba trenera Radosława Panasa, który po zakończeniu poprzedniego sezonu przejął stery w Lotosie?
- Zespół z Trójmiasta poczynił pewne transfery, zalicza się do nich również zmiana trenera, które sprawiły, że Trefl to atrakcyjne miejsce na kontynuowanie kariery. Razem z trenerem Panasem stwierdziliśmy, że przeprowadzka do Gdańska będzie kolejnym krokiem w moim rozwoju siatkarskim, który pozwoli mi dalej się rozwijać.
Pana decyzja była dość zaskakująca. Reprezentant kraju, który ma już na swoim koncie medale mistrzostw Polski, przenosi się z Serie A do zespołu, który w poprzednim sezonie zajął zaledwie 8. miejsce w PlusLidze.
- To nie jest tak, że zawsze trzeba walczyć o mistrzostwo kraju. Najważniejsze, żeby cele były dobierane na miarę możliwości. Żeby ktoś nagle nie powiedział, że mamy zdobyć Puchar Europy. Ważne, aby te cele były realne, i żeby do nich dążyć. Wtedy, jeżeli osiągnie się ten zamierzony sukces, jest się szczęśliwym.
Jaki jest w takim razie cel Lotosu na sezon 2013/2014? Czy gdański klub w końcu namiesza w ligowej stawce?
- Myślę, że każde lepsze miejsce niż w poprzednim sezonie będzie sukcesem. Tak mówią władze klubu. I ja też uważam, że powinno się to udać. Najważniejsze, żebyśmy zawsze walczyli i w każdym meczu starali się odnieść zwycięstwo.
W minionym sezonie Lotos Trefl Gdańsk stawiał na zespołowość, brakowało natomiast w drużynie lidera, który kończyłby najważniejsze akcje meczów. Teraz to na pana barkach spocznie największa presja zdobywania punktów. Jest pan na to przygotowany?
- Mam nadzieję, że tak. To wszystko jest powiedziane w czasie przyszłym, jednak czy będę to się dopiero okaże (śmiech). Na pewno będę ze swojej strony robił wszystko, żeby spełnić pokładane we mnie nadzieje i oczekiwania. Mogę zapewnić, że będę ciężko pracował na treningach i dawał z siebie maksimum we wszystkich meczach, żeby tak się właśnie stało.
Władze PlusLigi podjęły po zakończeniu poprzedniego sezonu decyzję o powiększeniu ligi do 12 zespołów. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
- Nie zastanawiam się specjalnie nad takimi sprawami. To władze ligi muszą podejmować pewne decyzje. Powiększenie ligi spowoduje, że będzie więcej grania. Jeżeli ktoś tak zadecydował, to może tak właśnie będzie lepiej.
Do tego dochodzą jeszcze srebrni medaliści uniwersjady :)