Danie główne już na inaugurację! - zapowiedź pierwszego dnia rywalizacji Final Six Ligi Światowej

Niezwykłe emocje czekają siatkarskich kibiców pierwszego dnia turnieju finałowego World League 2013. Już w środę naprzeciw siebie staną bowiem finaliści ostatnich igrzysk olimpijskich.

Trudno wyobrazić sobie bardziej emocjonujące otwarcie Final Six niż starcie złotych medalistów olimpijskich z ekipą aktualnych mistrzów świata. Oba zespoły niemal rok temu stoczyły ze sobą pasjonujący pięciosetowy bój o prymat w londyńskich igrzyskach. Wtedy górą byli Rosjanie, którzy mimo niepowodzenia w dwóch pierwszych setach, zdołali odwrócić losy meczu i wyszarpać najcenniejsze siatkarskie trofeum na świecie z rąk najbardziej utytułowanego zespołu ostatnich lat.

Swego rodzaju rewanż miał już miejsce na początku czerwca tego roku, kiedy to oba zespoły zmierzyły się ze sobą w meczach kontrolnych przed startem Ligi Światowej. Moskiewskie potyczki dwukrotnie wygrali goście (3:1 i 3:1), ale przedsezonowe gry towarzyskie nie powinny być w żadnym wypadku miarodajnym źródłem informacji na temat aktualnej siły poszczególnych teamów.

Wydaje się jednak, że to Canarinhos będą faworytem środowego spotkania. Podopieczni Bernardo Rezendego w 10 meczach World League 2013 tylko raz dali się pokonać, a dwa inne spotkania wygrali dopiero po tie-breakach. Na swoim koncie uzbierali w sumie aż 25 punktów, czyli zdecydowanie najwięcej z wszystkich uczestników turnieju. Rosja z kolei przegrała trzykrotnie i tyle samo razy zwyciężała w pięciu setach, dlatego jej dorobek jest znacznie mniej okazały, a o awans do turnieju finałowego ekipa Andrieja Woronkowa martwić się musiała do ostatniego weekendu. Ostatecznie wyjazd do Mar del Platy zawdzięcza reprezentacji Iranu, która rozprawiła się na swoim podwórku z goniącymi Sborną Niemcami.

Kadrowo oba zespoły, niezależnie od zmian i roszad personalnych, zawsze są mocne. Po rosyjskiej stronie bardzo ciekawie zapowiada się rywalizacja o miejsce w ataku mającego za sobą znakomitą pierwszą rundę Nikolaja Pawłowa z powracającym do składu Maksimem Michaiłowem. Taka kumulacja siły rażenia może robić wrażenie. Brazylia nie jest jednak ekipą, która kogokolwiek powinna się obawiać. Bernardinho na oczach całego świata dokonuje właśnie odświeżenia i odmłodzenia kadry, a i tak mało kto jest w stanie z Canarinhos nawiązać na boisku wyrównaną walkę. Jednym z symboli zmian może zostać Luiz Felipe Fonteles, który po udanym sezonie w PlusLidze znalazł uznanie w oczach selekcjonera i ma szansę zagościć w drużynie narodowej na dłużej.

Atmosfera w ekipie Canarinhos dopisuje. Czy tak będzie również po meczu z Rosją?
Atmosfera w ekipie Canarinhos dopisuje. Czy tak będzie również po meczu z Rosją?

Czy w najbliższą środę któryś z potentatów będzie w stanie zdominować drugiego i wysyłając tym samym poważne ostrzeżenie pozostałym rywalom, czy raczej czeka nas pięć setów wyniszczającej wojny tytanów? Niezależnie od końcowego rezultatu inauguracja turnieju w Mar del Placie zapowiada się wyjątkowo gorąco.

Grupa E: Brazylia - Rosja / środa 17.07.2013, godz. 22:30 (czasu polskiego)

***

Drugie spotkanie pierwszego dnia zmagań Final Six nie wyzwala może aż takich emocji jak rywalizacja Brazylii z Rosją, ale miejscowym kibicom ciśnienie na pewno podniesie. Gospodarze zmierzą się bowiem z Bułgarią, która w poprzedniej fazie dla podopiecznych Javiera Webera była bardzo niegościnna. Nie chodzi już tylko o zatrzymanie u siebie kompletu punktów, ale też (a raczej przede wszystkim) o postawę arbitrów, co do której siatkarze z Ameryki Południowej mieli sporo zastrzeżeń. Tym razem ściany sprzyjać mogą Argentyńczykom, co wróżyć może sporo spięć z krewkimi Bułgarami.

Dla obu ekip spotkanie to będzie też ważne z innego powodu. W przypadku gospodarzy skończył się czas eksperymentów, na który pozwalała automatyczna kwalifikacja do turnieju finałowego. Teraz powinni w końcu zagrać na maksa i pokazać pełnię swoich możliwości. Niedoceniana Bułgaria ma zaś okazję potwierdzić przynależność do ścisłej światowej czołówki. Po znakomitej grze przeciwko Polakom w miniony weekend ekipa Camillo Placiego na pewno ma nadzieję na podbój Mar del Platy i pokazanie całemu światu, że potrafi sobie radzić bez Mateja Kazijskiego, a dobry wynik na ostatnich igrzyskach olimpijskich nie był dziełem przypadku.

Europejczycy z będącym w świetnej formie Cwetanem Sokołowem w składzie dysponują na pewno większą siłą w ofensywie niż młodzi Argentyńczycy. Gospodarze mogą jednak liczyć na liczne wsparcie swoich fanów i niesieni gorącym dopingiem powinni postawić Bułgarii trudne warunki.

Tak niewiele brakuje Albicelestes do światowej czołówki?
Tak niewiele brakuje Albicelestes do światowej czołówki?

Grupa D: Argentyna - Bułgaria / noc ze środy na czwartek 17-18.07.2013, godzina 02:00 (czasu polskiego)

Komentarze (0)