Ireneusz Mazur: Gra Rosjan nabrała rozmachu

Były selekcjoner reprezentacji Polski i znakomity ekspert siatkarski jest pod sporym wrażeniem metamorfozy, jaką podczas tegorocznej Ligi Światowej przeszli podopieczni Andrieja Woronkowa.

W wielkim finale World League 2013 spotkały się zespoły, które niespełna rok temu stoczyły ze sobą niesamowity bój o złoty medal igrzysk olimpijskich. Dlatego też ich udział w niedzielnym meczu o pierwsze miejsce argentyńskiego Final Six "Światówki" teoretycznie nie powinien dziwić.

- Drużyną wymienianą najczęściej w gronie faworytów do zwycięstwa w tegorocznej edycji Ligi Światowej była na pewno Brazylia. Opinie te zresztą potwierdziła dochodząc do wielkiego finału. Obok niej wskazywano również Włochów czy Rosjan, a przed rozpoczęciem całego turnieju także Polskę. Typy sprawdziły się jednak w przypadku Sbornej, która na otwarcie Final Six pokonała Brazylię 3:2, a w decydującym spotkaniu ograła ją już zdecydowanie. Tak więc skład finałowy z ostatnich igrzysk olimpijskich został zachowany, podobnie jak rozdział poszczególnych kolorów medali. Trudno więc mówić o zaskoczeniu. Sukces Rosji może być uznany za swego rodzaju niespodziankę tylko w kontekście składu, w jakim ekipa ta rozpoczynała zmagania w tegorocznej Lidze Światowej. Był to mocno odmieniony zespół w stosunku do tego, który wygrał olimpijskie złoto. Do gry dopiero później wrócili tacy zawodnicy jak Grankin i Michajłow - przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl ceniony ekspert siatkarski Ireneusz Mazur.

Były szkoleniowiec reprezentacji Polski i czołowych klubów PlusLigi nie jest jednak przekonany, czy ekipa ze wschodu, mimo dwóch kolejnych wielkich sukcesów międzynarodowych, będzie w stanie na dłużej zdominować światową siatkówkę. - Rosja za czołową drużynę globu uchodziła od dawna. Trudno jednak prorokować czy akurat teraz będzie w stanie sięgać po kolejne trofea i czy uda jej się na stałe zdetronizować Brazylię. W przeszłości Rosjanie często mieli wzloty i upadki, chociażby gdy wygrywali u nas Ligę Światową, a chwilę później mistrzostwa Europy zakończyli bez medalu. Woronkow dokonał wielu zmian w stosunku do olimpiady, więc nie wiadomo jak ta grupa poradzi sobie na dłuższą metę - zaznaczył utytułowany trener.

Po odejściu z reprezentacji Władimira Alekny wydawało się, że trudno będzie znaleźć godnego następcę. W końcu trener Zenita Kazań, który tytuł olimpijski zdobył dzięki szalonemu, wydawałoby się, manewrowi i kompletnemu przetasowaniu składu przy stanie 2:0 dla przeciwnika, okrzyknięty został w ojczyźnie niemal cudotwórcą. Czy Andriej Woronkow będzie w stanie zapełnić powstałą po jego odejściu lukę?

- Roszady Alekyo wydawały się na pierwszy rzut oka wręcz irracjonalne. Dopiero później z różnych przecieków dowiadywaliśmy się, że rozwiązania, które dały w tak dramatycznych okolicznościach olimpijskie złoto były testowane już wcześniej, choć podobno z marnym skutkiem. To dowodzi, że Rosjanie nawet w desperacji starają się wszystko robić z logiką i sensem. Następca Alekny na pewno ma bardzo szczęśliwy okres. W składzie okrojonym w stosunku do londyńskiego turnieju na awans do Final Six Ligi Światowej Rosjanie czekać musieli na bezdechu. Wystarczyło, żeby Niemcy wygrali dwukrotnie w Iranie, co było prawdopodobne, a Sborna do Mar del Platy w ogóle by nie poleciała. Miała przecież swoje problemy. Przegrała z Kubańczykami, którzy okazali się jedną ze zdecydowanie najsłabszych ekip World League. W międzyczasie wytworzyła się jednak ciekawa struktura psychofizyczna. Pojawił się team-spirit oparty na postaciach takich jak Spiridonow czy Pawłow, a wcześniej Aszczew i Apalikow. Gra tego zespołu nabrała rozmachu, budziła ciekawość. Do tego dochodził ten racjonalizm i spokój, które widać było chociażby podczas przerw. Teoria przeszła w praktykę, nawiązała się więź, powstał dobry system komunikacji. Wszyscy poczuli, że są na jednym okręcie i wspólnie płyną w tym samym kierunku. Ostatecznie udało się im dopłynąć do upragnionego celu, co ich relacje powinno teraz jeszcze wzmocnić. Woronkow nie tylko udowodnił, że w klubach rosyjskich drzemie olbrzymi potencjał, ale też potrafił go wykorzystać i przekuć w sukces - nie krył pochwał dla nowego selekcjonera Sbornej Mazur.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Imprezą sezonu w tym roku będzie polsko-duńskie EURO. Rosjanie ostatnie złoto na Starym Kontynencie zdobyli w 1991 roku jeszcze jako ZSRR. Mają więc na tym polu sporo do nadrobienia. - Na pewno Rosjanie uchodzić będą teraz za faworytów zbliżających się mistrzostw Europy. To normalne, że wszyscy właśnie w nich upatrywać będą zespół, który ma największe szanse na triumf w tych zawodach. Czy jednak zespół ten udźwignie presję oczekiwań i zdobędzie kolejne złoto? Na to pytanie odpowiedź przyjdzie nam poznać dopiero za jakiś czas - zaznaczył nasz rozmówca.

Ciekawe czy Alekno zostawił swojemu następcy jakieś cenne wskazówki...
Ciekawe czy Alekno zostawił swojemu następcy jakieś cenne wskazówki...
Komentarze (3)
EVA
24.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nagrali się w LŚ a na ME mogą zaliczyć klapę! Nasza reprezentacja wyraźnie przygotowuje się na ME, zobaczymy jak wypadną ale życzę naszym powodzenia! Po drugie do reprezentacji tak jak to robią Czytaj całość
nartsoma
23.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chciałbym żeby Polacy mieli takie problemy co z tego kibice klasa światowa oprawa hale wszystko ok,a zawodnicy niby bardzo dobrzy ?ale zawsze jest ale. 
avatar
Gromek
23.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe jak często Rosjanie zaliczać będą takie wpadki jak z Kanadą? Wyglądało to średnio, ale z drugiej strony chyba trochę ich obudziło... Rosjanie jednak z głowami zawsze mieli problemy. Cie Czytaj całość