Sprawa transferu Małgorzaty Kożuch do Muszynianki przeciąga się

Czy Małgorzata Kożuch trafi do Muszynianki? - Niebawem cała sprawa powinna się wyjaśnić - mówi Serwiński. Włodarze klubu znaleźli już zastępstwo na wypadek, gdyby nie udało sprowadzić się Kożuch.

Informowaliśmy, że pod koniec zeszłego tygodnia powinna wyjaśnić się sprawa transferu Małgorzaty Kożuch do drużyny Muszynianki Muszyna. W trakcie turnieju World Grand Prix rozmawialiśmy z samą zainteresowaną. - Nie mogę nic powiedzieć. Nic nie wiem - powiedziała lakonicznie.

Jak podaje wtorkowe wydanie katowickiego dziennika "Sport" problemem jest dogadanie szczegółów pomiędzy polskim klubem a menadżerem siatkarki.

- Negocjujemy, ale rozmowy z menadżerami się ślimaczą. Zawodniczka w tej chwili gra w World Grand Prix, jest w ciągłym rozjazdach i jest to kłopotliwe, aby dogadać wszystkie szczegóły. Myślę, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu, ale niebawem cała sprawa powinna się wyjaśnić - przyznaje na łamach dziennika trener Bogdan Serwiński.

Jeśli włodarzom Muszynianki nie uda się zakontraktować Kożuch, to zdecydują się pozyskać Rumunkę Carmen Turlea. Od roku 1997 występuje ona we Włoszech, jest doświadczoną 38-letnią zawodniczką. Jej ostatnim klubem był River Volley Piacenza, z którym w sezonie 2012/2013 wywalczyła mistrzostwo Włoch, Puchar Włoch, a w Pucharze Challenge zajęła drugie miejsce. Natomiast w turnieju finałowym Pucharu CEV w sezonie 2009/2010 została najlepiej punktującą oraz otrzymała statuetkę dla MVP.

Jak w rozmowie ze "Sportem" zdradził Serwiński, klub poszukuje również przyjmującej, ale tylko za granicą. - W Polce nie ma już wartościowych wolnych zawodniczek na tej pozycji - argumentuje szkoleniowiec.

Komentarze (0)