Po wakacyjnej przerwie do treningów wracają brązowi medaliści ubiegłego sezonu. Podopieczni siatkarza stulecia już od poniedziałku szlifują formę.
- Na pewno była to dobra możliwość dla każdego na odpoczynek i myśl o kolejnym sezonie. Będzie to dla nas bardzo ciężki, długi i ważny rok. Walka na wielu frontach zapowiada ekscytujące chwile dla zespołu - zapowiada Lorenzo Bernardi.
Przed rozpoczęciem sezonu 2013/2014 zespół Jastrzębskiego Węgla zasiliło sześciu nowych zawodników. Wśród nich jest dwóch nowych rozgrywających: Michał Masny oraz Dimitris Filipov. Już od paru lat jest to bardzo newralgiczna pozycja w śląskiej drużynie. Czy tym razem kibice "pomarańczowych" doczekają się stabilizacji?
- Bardzo dobrze znam Michała Masnego. W ostatnich dwóch sezonach był jeśli nie najlepszym, to z pewnością jednym z kilku najlepszych rozgrywających w polskiej lidze. Co do Filipova, to nie znam go jeszcze zbyt dobrze - twierdzi opiekun jastrzębskiej drużyny. - Miałem okazję oglądać go jedynie na wideo. Jedno co mogę o nim powiedzieć to, że jest bardzo młodym, ale już doświadczonym graczem. Ma za sobą wiele gier w reprezentacji Grecji oraz Lidze Mistrzów - kontynuuje szkoleniowiec brązowych medalistów z ubiegłego sezonu.
Przygotowania do ligi jastrzębianie rozpoczynają w bardzo okrojonym składzie. Z uwagi na mistrzostwa Europy, wielu kluczowych zawodników nie będzie mogło uczestniczyć w przedsezonowych treningach.
- Nie wydaje mi się, żeby to był jakiś wielki problem. Dla zawodników z tego poziomu jest to już całkowicie zwyczajna i normalna sprawa, że po sezonie ligowym mają jeszcze ciężkie mecze w kadrze. W czasie zgrupowań mają też dni wolne, więc nie boję się o ich dyspozycję. Determinacja do pokazania się będzie napędzać zawodników do szybkiej adaptacji i dobrej gry w klubie - przekonuje Bernardi.
W nadchodzącym sezonie siatkarze z Jastrzębia-Zdrój wystąpią w Lidze Mistrzów. Ich najgroźniejszym rywalem wydaje się być turecki Halkbank Ankara.
- Geneza tego zespołu jest prosta. Mają sponsora, który ma bardzo dużo pieniędzy i może kupić niemalże połowę drużyny Trentino. Jednak nie są to jedynie zwykli zawodnicy z ligi włoskiej. To czołowe postaci światowej siatkówki. Takie nazwiska jak Kazijski, Juantorena, Raphael, Djurić czy trener Stojczew pokazują jak dużo pieniędzy jest w Turcji. Z pewnością pomiędzy nami rozstrzygnie się walka o pierwsze miejsce w grupie. To jest nasz cel. Pieniądze nie grają - kończy włoski trener.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!