Po zaskakującej porażce w piątek, reprezentantki Serbii stały pod ścianą. Mimo prowadzenia 2:0 poległy z Bułgarią, dlatego potrzebowały punktów w starciu z Czeszkami. Te z kolei po dramatycznym boju wyszarpały dwa "oczka" w starciu z biało-czerwonymi.
Mimo wcześniejszych rezultatów, zdecydowanymi faworytkami były obrończynie mistrzowskiego tytułu. Po raz kolejny w grupie D doszło do pojedynku dwóch świetnych atakujących, które świetnie prezentowały się przez cały pojedynek. Mowa o Jovanie Brakocević oraz Anecie Havlickovej, które w trakcie zaledwie trzech partii zgromadziły na swoim koncie odpowiednio 25 i 23 punkty. Zarówno jedna, jak i druga były zatrudniane w ataku aż 44 razy. Ich skuteczność była identyczna - 48 proc. i 21 udanych zbić.
O wyniku konfrontacji zadecydowało wsparcie, jakie miała Brakocević oraz ilość popełnianych błędów przez Czeszki. W pierwszej partii Serbki oddały rywalkom tylko jedno "oczko", w kolejnej zaś otrzymały aż 9. Swoimi pomyłkami nasze południowe sąsiadki zaprzepaściły swoją świetną grę w ataku. W drugim secie w tym elemencie team Carlo Parisiego wygrał 17:12, a całą odsłonę przegrał 24:26.
Złote medalistki mistrzostw Europy sprzed dwóch lat wygrały 3:0, ale nie mogą mówić, że było to proste spotkanie. W ostatniej części rywalizacji Czeszki nie złożył broni. Walczył do końca, ale w decydującej fazie to bardziej renomowana szóstka przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę.
W drugim sobotnim meczu grupy D Polki zagrają z Bułgarkami.
Serbia - Czechy 3:0 (25:21, 26:24, 25:23)
Serbia: Brakocević, Krsmanović, Molnar, Ognijenović, Nikolić, Rasić, Cebić (libero) oraz Malagurski.
Czechy: Kossanyiova, Pastulova, Havlickova, Monzoni, Vanzurova, Plchotova, Vincourova, Jasova (libero) oraz Hodanova, Pastulova, Dostalova.