Przyczyna porażki według Michała Winiarskiego to brak konsekwencji w secie pierwszym, w którym to Polacy byli na prowadzeniu. - Myślę że nie wykorzystaliśmy w pierwszym secie swoich okazji, bo mieliśmy przewagę a nie potrafiliśmy jej utrzymać. No i potem grało się już tylko ciężko - komentował sobotni mecz przyjmujący.
Cały czas w drużynie Andrei Anastasiego szwankuje zagrywka, która jest jednym z kluczowych elementów gry. Winiarski zdaje sobie sprawę z tego problemu. - Musimy zagrywać lepiej i to zdecydowanie. Zagrywka to element, który ustawia mecz i jeśli się go nie wykona wystarczająco dobrze, to potem niestety nie odrzuca się przeciwnika od siatki. Nam ten element gry nie siedział dzisiaj. A jak widać - jak zagrywa się źle, to mecze się przegrywa - twierdzi przyjmujący. Dodatkowym spornym punktem były decyzje sędziego, które zapadały w kluczowych dla losów setów momentach, co mogło wpłynąć na wynik całego meczu. - Akurat w tych dwóch spornych piłkach to nie wiem jak prowadzący spotkanie mógł dopatrzeć się bloku. Szkoda, że sędzia chciał zaznaczyć swoją obecność na boisku - mówi krótko Winiar.
Co jednak istotne, to fakt, iż Winiarski uspokaja kibiców, mówiąc, iż nie można tego meczu zbytnio rozpamiętywać. - Wiemy doskonale, że ten turniej jest ciężki, że taki był i będzie. To są tygodniowe zawody, które rządzą się swoimi prawami i najważniejsze jest to, by to w kluczowym spotkaniu okazać się tymi lepszymi, więc tragedii nie ma. Gramy kolejny mecz ze Słowacją, będziemy patrzeć jak układają się wyniki innych gier i będziemy grać dalej, bez kalkulowania. Jak widać wyniki zaskakują - Niemcy, którzy wydawali się być tydzień temu ekipą słabszą, która nie odegra żadnej istotnej roli, teraz są liderem gdyńskiej grupy, tak więc obojętnie z kim przyjdzie nam grać - będziemy starali się wygrać to spotkanie - kończy popularny Winiar.
[b]Z Gdańska dla SportoweFakty.pl,
Anna Kossabucka
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)