Włosi zajęli dopiero 2. miejsce w uważanej za zdecydowanie najsłabszą grupie A. Zadecydowała o tym niespodziewana porażka 2:3 z Belgami w ostatnim dniu fazy grupowej. Wcześniej podopieczni Mauro Berruto bez większych problemów zrealizowali swoje obowiązki, pokonując kolejno Danię (3:0) oraz Białoruś (3:1). Niemałym problemem dla włoskiego zespołu okazują się problemy zdrowotne kapitana Cristiana Savaniego. Doznał on urazu w pierwszym spotkaniu i w kolejnych starciach próżno było go szukać w meczowej dwunastce. Jego nominalnym zastępcą jest Jiri Kovar, choć szkoleniowiec próbował także ustawienia z Iwanem Zajcewem na przyjęciu. W tym drugim wypadku rolę atakującego pełnił 22-letni Luca Vettori, lecz wątpliwe, by zawodnik Copry Piacenza rozpoczął wtorkowy mecz w pierwszej szóstce.
Dotychczasowa postawa Pomarańczowych przypomina z kolei rollercoaster z prawdziwego zdarzenia. Zawodnicy Edwina Benne rozpoczęli zmagania w europejskim czempionacie od porażki 1:3 z Finlandią. Następnie rozegrali dwa znakomite sety z Serbią, by koniec końców przegrać całe spotkanie 2:3. Ostatni grupowy bój ze Słowenia był więc dla Oranje walką o przetrwanie. Jego początek nie zwiastował niczego dobrego, lecz w dalszej części widowiska Holendrzy znaleźli swojego wybawiciela. Okazał się nim drugi atakujący Robin Overbeeke, który zanotował znakomitą, 61-procentową skuteczność (19/31) i poprowadził swój zespół do wygranej 3:1, gwarantującej pozostanie w turnieju.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Mimo niedzielnej wpadki, faworytem tego play-offu pozostają Włosi, nadal będący jednymi z głównych kandydatów do walki o złoto. We wtorek nie mogą jednak pozwolić sobie na kolejny słabszy dzień. Holandia jest bowiem ekipą bardzo nieobliczalną, zdolną ograć każdego faworyta, jak również przegrać ze zwykłym średniakiem.
Włochy - Holandia/wtorek, 24.09.2013, godz. 17:00
[nextpage]Główne role w wieczornym przedstawieniu w Aarhus odegrają dwaj nieoczekiwani aktorzy zbiorowi. Ich obecność na scenie jest niespodziewana z diametralnie różnych powodów.
===> Wszystko o mistrzostwach Europy 2013!
Broniący tytułu mistrza Europy Serbowie długo nie mogli odnaleźć właściwej drogi prowadzącej do celu. Najmocniej pobłądzili w pierwszym dniu rywalizacji, kiedy to sensacyjnie ulegli Słoweńcom 1:3. W kolejną ślepą uliczkę weszli w sobotę, ale w ostatniej chwili zdołali z niej zawrócić i ostatecznie po tie-breaku pokonali Holendrów. Na koniec zmagań grupowych nie dali szans Finlandii, która jednak już przed rozpoczęciem spotkania miała zapewnione pierwsze miejsce w tabeli. Ciężko więc rzetelnie ocenić, czy gracze Igora Kolakovica znaleźli wreszcie właściwą ścieżkę prowadzącą do strefy medalowej.
Plavich z całą pewnością nie mogą jednak narzekać na brak szczęścia. Na ich drodze los postawił bowiem najłatwiejszą możliwą do pokonania przeszkodę - Duńczyków. Dla współgospodarzy turnieju sam awans do fazy play-off jest już ogromnym osiągnięciem. Obserwując euforię tamtejszych kibiców po wygraniu przez ich pupili seta z Belgią, niewielu wierzyło, że kolejnego dnia będą mieli jeszcze więcej powodów do świętowania. A jednak! Miejscowi okazali się lepsi od Białorusi (3:2) i w nagrodę czeka ich batalia z kolejną czołową europejską reprezentacją. Podporą duńskiej drużyny jest atakujący Mads Ditlevsen. Bombardier ten jest prawdziwym człowiekiem z żelaza, ponieważ w fazie grupowej atakował aż 137 razy (śr. 46 ataków/mecz). Łącznie zapisał na swoim koncie 63 "oczka" (śr. 21 pkt/mecz).
Wszelkie racjonalne przesłanki podpowiadają, że scenariusz tego meczu może być tylko jeden. Serbowie, będąc nawet bardzo daleko od swojej optymalnej dyspozycji, nie powinni mieć żadnych kłopotów z wywalczeniem promocji do 1/4 finału. Tam już czyha będąca jedną z rewelacji Euro 2013 Belgia.
Serbia - Dania/wtorek, 24.09.2013, godz. 20:00