Wtorkowy baraż Polacy rozpoczęli bardzo dobrze. Przez pierwsze dwa sety to biało-czerwoni mieli ten mecz pod kontrolą, wygrywając dwukrotnie 25:22. Jednak obraz gry zmienił się wraz z rozpoczęciem trzeciej partii. - Nie wiem co się zacięło w naszym zespole. Bułgarzy zaczęli trochę lepiej grać, trochę lepiej serwować. Przegraliśmy trzeciego seta, bo chyba zeszło z nas powietrze. Pomyśleliśmy, że Bułgarzy sami nam oddadzą to zwycięstwo. W czwartym i piątym secie walczyliśmy do końca - mówił tuż po przegranym barażu, Bartosz Kurek.
Przyjmujący reprezentacji Polski ocenił, że to właśnie on zawalił ostatnie piłki tie-breaka, które decydowały o awansie do ćwierćfinału. - Końcówkę tie-breaka biorę na siebie. To były moje dwa błędy. Bardzo chciałbym przeprosić moich kolegów z zespołu. Dla mnie jest to ogromna lekcja i duża porcja informacji do przemyślenia - powiedział Kurek.
Bułgaria pokonała biało-czerwonych głównie dzięki wspaniałej postawie atakującego Cwetana Sokołowa. Polski zawodnik przewiduję, że to nie jest ostatnie słowo reprezentacji Bułgarii w tych mistrzostwach. - Czuję, że Bułgaria jutro przejdzie Niemców i będzie grała w półfinale. Więc ta porażka jeszcze w środę będzie boleć podwójnie. Takie są moje przeczucia. Zobaczymy jak będzie na boisku. Życzę obu zespołom powodzenia - zakończył Kurek.
Z Gdańska dla SportoweFakty.pl,
[b]Karolina Biesik
[/b]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)