Marcin Olczyk: Teraz Polska?

Cały kraj opanowała gorączka poszukiwań nowego selekcjonera reprezentacji. Ostatnio coraz głośniej mówi się o kandydaturze Andrzeja Kowala. Oby na pogłoskach się skończyło...

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Więźniowie sukcesu

Siatkarską Polskę za rok czeka najważniejsza impreza w historii. Mistrzostwa świata w 2014 roku to nagroda za olbrzymi wysiłek ostatnich lat oraz ponadprzeciętne osiągnięcia organizacyjne i (nie można o tym zapominać) sportowe. Jednak przyszłoroczny mundial to nie tylko gratyfikacja wysiłków wszystkich, którym piłka siatkowa leży na sercu, ale również (a może nawet przede wszystkim) olbrzymia odpowiedzialność. Nie ogranicza się ona jedynie do wzorowego przygotowania turniejowego zaplecza. Wymaga od Polski również zadbania o poziom sportowy widowiska. W końcu tylko dobra gra biało-czerwonych gwarantuje zapełnienie trybun i atmosferę, jaką przyjezdne reprezentacje zapamiętać powinny na długo.

Nasz zespół znajduje się obecnie w trudnym położeniu. Sukcesy ostatnich lat spowodowały, że skala oczekiwań przed każdym kolejnym turniejem rangi mistrzowskiej sięga szczytu. Niepowodzenia na przestrzeni ostatniego roku musiały jednak mocno odcisnąć swoje piętno na psychice reprezentantów, którym już na starcie swojej pracy w 2011 roku Andrea Anastasi był w stanie błyskawicznymi sukcesami wyryć w głowach, że należą do absolutnej czołówki na świecie. Zawodnicy muszą przeżywać teraz wewnętrzne katusze, a czasu na odbudowę morale mają bardzo niewiele.
Czy Możdżonek i spółka są gotowi dalej słuchać Anastasiego? Czy Możdżonek i spółka są gotowi dalej słuchać Anastasiego?
"Raul zawodowiec"

Dlatego selekcjoner, któremu siatkarska centrala powierzy przygotowanie zespołu do nadchodzących mistrzostw świata, zadanie będzie miał piekielnie trudne. W takiej sytuacji niezbędny jest zawodowiec, który weźmie się za tę straceńczą misję niemal z marszu, mając jednak od początku jasno wyznaczony cel oraz przygotowany arsenał narzędzi, którymi cel ów będzie w stanie osiągnąć.

Musi to być ktoś, kto przyjdzie pewny swojego warsztatu i reguł - jak w 2005 roku Raul Lozano, który błyskawicznie zrobił porządek, wprowadzając swoje niekiedy drakońskie zasady, a do tego miał jeszcze czelność narażać się środowisku i wykłócać z siatkarskimi decydentami o każdy dodatkowy dzień na pracę z drużyną narodową. Argentyńczyk już w pierwszym swoim turnieju w roli sternika biało-czerwonych wykręcił czwarte miejsce w Lidze Światowej, co było w tamtym czasie najlepszym wynikiem polskiej kadry w historii startów w tych rozgrywkach. Jakby tego było mało, w następnym roku jego pracy nasza reprezentacja została drugą drużyną globu!

Każdy jest kowalem własnego losu

W chwili obecnej miejsca na eksperymenty, czy budowanie czegoś od podstaw, ewidentnie brak. Nie ma też czasu na naukę, a w przypadku kandydata Andrzeja Kowala, który selekcjonerem nigdy nie był, o spójnej i jasnej, a co ważniejsze opartej na konkretnych realiach, wizji poprowadzenia reprezentacji Polski do medalu najbliższych mistrzostw świata mowy być nie może.

Jeżeli Kowal zdobędzie z Asseco Resovią Rzeszów kolejny medal, a biało-czerwoni domowy mundial zawalą, to oczywiście jak najbardziej powinien dostać szansę, by budować od postaw markę kadry, ale też i swoją jako selekcjonera. Póki co jednak, z całym szacunkiem dla jego osiągnięć i możliwości (tak, jestem pod olbrzymim wrażeniem jego dokonań w Rzeszowie), powinien skupić się na pracy w Resovii, a najlepszym sposobem na udowodnienie swojego potencjału byłby sukces w Champions League, po którym automatycznie wdarłby się do międzynarodowej elity trenerskiej, podobnie jak uczynił to jakiś czas temu z przeciętnym wtedy Arkasem Izmir Glenn Hoag (którego nomen omen wymienia się również jako jednego z potencjalnych kandydatów do objęcia biało-czerwonych sterów).

Czy PZPS znajdzie odpowiedniego następcę Andrei Anastasiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×