Mimo nieciekawej pory rozgrywania spotkania w hali przy ul. Rychlińskiego zjawiło się sporo fanów siatkówki żeńskiej spragnionych emocji po przerwie letniej. Przebudowane kadrowo zespoły z Bielska-Białej i Łodzi miały zagwarantować wyrównane widowisko.
BKS rozpoczął z animuszem od mocnego uderzenia. Szybkie piłki grane do Heleny Horki oraz Danijeli Nikic przynosiły spodziewany efekt (8:4). Przy stanie 13:11 ładnie zachowała się Niemka Heike Beier, najpierw skutecznie atakując, później kiwając tuż za siatkę. Bielszczanki grały swobodnie i bez większych problemów dowiozły zwycięstwo w pierwszej odsłonie.
Przez dużą część drugiego seta mieliśmy wyrównaną rywalizację na parkiecie w Bielsku-Białej (12:12). Po skutecznym ataku Tabi Love oraz dwóch blokach na prowadzenie wyszły łodzianki (15:17). Sytuacja wymykała się spod kontroli w tym secie bielszczankom i trener Mirosław Zawieracz musiał zareagować biorąc czas na żądanie.
Łodzianki utrzymywały prowadzenie, a po ataku po bloku Love były już bardzo blisko doprowadzenia do remisu (20:23). Ostatecznie nieudany atak po skosie Heleny Horki zakończył rywalizację w tej partii na korzyść gości.
W trzecim secie trener Zawieracz w miejsce Nikic wpuścił młodą, wysoką (196 cm) środkową Aleksandrę Trojan, która kilka razy ładnie zachowała się na siatce. Dobry początek BKS-u nie trwał długo, a popsute zagrywki przynosiły punkty rywalkom. Na pierwszą przerwę techniczną to Budowlane schodziły prowadząc jednym punktem. Obie drużyny nie potrafiły jednak zdobyć punktu po zagrywce przeciwnika i wynik oscylował wokół remisu (15:14). Dopiero po asie serwisowym Doroty Wilk BKS objął dwupunktowe prowadzenie, ale szkoleniowiec łodzianek szybko zareagował czasem na żądanie.
Końcówka była jednak fatalna w wykonaniu gospodyń. Prowadząc 23:21 straciły koncentrację, a w konsekwencji cztery kolejne "oczka"! Ostatecznie mimo, iż Budowlane były na straconej pozycji w końcówce seta, to one triumfowały.
Trener Zawieracz w następnej odsłonie znów desygnował na parkiet młodą zawodniczkę od pierwszej minuty. Natalia Strózik jednak źle wprowadziła się do gry, m.in. nie przyjmując lekkiej zagrywki. Budowlane grały coraz pewniej (6:9), natomiast zmiany dokonywane przez szkoleniowca miejscowych nie wnosiły wiele dla zespołu. Na drugiej przerwie technicznej BKS przegrywał już czterema punktami.
Dopiero przy stanie 17:19 nastąpiło odrodzenie bielskich siatkarek. Skuteczne ataki po bloku i wsparcie kibiców przyniosły efekt. Sytuacja diametralnie odwróciła się na korzyść gospodyń, które doprowadziły do piłki setowej (24:19). Ostatecznie po złym początku to BKS triumfował do 22 i o wyniku meczu decydował tie-break.
Piąty set z początku ułożył się po myśli bielszczanek. Dobrze rozrzucane piłki na skrzydła przez Marta Szymańska sprawiały, że łodzianki nie nadążały z blokiem (5:2). BKS powiększył przewagę doprowadzając do rezultatu 9:5. Zdezorientowane takim obrotem sprawy łodzianki nie były już w stanie odrobić strat i przegrały wydawałoby się, że już wygrany mecz.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Beef Master Budowlani Łódź 3:2 (25:18, 20:25, 23:25, 25:22, 17:15)
BKS Aluprof: Nikic, Horka, Lis, Czypiruk-Solarewicz, Szymańska, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Trojan, Strózik, Wilk, Karolina Ciaszkiewicz-Lach.
Beef Master Budowlani: Cabajewska, Kwiatkowska, Trach, Love, Ściurka, Sikorska, Durajczyk (libero) oraz Śliwa, Nuszel, Cabrera.
MVP: Mariola Wojtowicz
Widzów: 1100
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!