Pierwsza kolejka Superligi była rekordowa pod względem liczby kibiców, która zdecydowała się obejrzeć mecze na żywo, ale nie tylko. W dwóch spotkaniach, Zenit Kazań - Jugra Samotłor i Ural Ufa - Fakieł Nowy Urengoj padł rekord pod względem długości setów. Trzecia odsłona konfrontacji w Kazaniu trwała prawie czterdzieści minut i zakończyła się wynikiem 40:38. - Mecz na pewno mógł się podobać kibicom i mam nadzieję, że był to tylko zalążek emocji, jakie czekają naszych fanów w rozpoczynającym się sezonie - skwitował nowy kapitan Zenita Lloy Ball.
W Ufie z kolei wszystkie trzy partie rozstrzygały się na przewagi, a rozegranie każdej z nich zajęło zespołom ponad pół godziny. Spotkanie było debiutem na rosyjskich boiskach dwóch amerykańskich mistrzów olimpijskich - Gabriela Gardnera w Uralu i Kevina Hansena w Fakiele. Los okazał się szczęśliwszy dla tego drugiego, którego zespół zainkasował 3 punkty i plasuje się na trzeciej pozycji w tabeli. Obydwaj siatkarze nie spędzili jednak zbyt wiele czasu w polu gry. Dołączyli do swoich zespołów kilka dni temu i na razie przechodzą etap aklimatyzacji. Jedynie Sean Rooney, dla którego to już drugi sezon w Rosji (wcześniej Dynamo Jantar, teraz Fakieł), był gotowy do dłuższej walki.
- Amerykanie cechują się ogromną determinacją i odpornością psychiczną. Szkoda, że nie mogli zagrać w meczach Pucharu Rosji, bo wtedy na pewno awansowalibyśmy do Final Four - żałował trener Fakieła, Boris Kołczins.
O wygranej w spotkaniu decydowały niuanse, ale jak twierdzi szkoleniowiec zwycięskiej drużyny, Fakieł wygrał, bo miał w składzie dwóch Amerykanów, a Ufa tylko jednego. - Gdyby tak było, to oznaczałoby, że w finale Superligi zagramy my i Zenit Kazań (z Ballem i Stanley'em) - żartował Kevin Hansen, przyznając że liga francuska w której do tej pory grał i rosyjska, to jak dwie, kompletnie różne planety.
-Przyjechałem do Rosji, by się rozwijać i doskonalić swój warsztat. Nie jestem tak uzdolniony, jak mój rodak Lloy Ball, który jest geniuszem rozegrania. Mam jednak nadzieję, że ciężką pracą zbliżę się do jego poziomu i godnie go zastąpię w drużynie narodowej - dodał pytany o karierę reprezentacyjną.
Plany na najbliższe miesiące 26-letni zawodnik ma również wyraźnie sprecyzowane. - Najpierw chcę z Fakiełem wywalczyć awans do play off. Potem wszystko może się zdarzyć. My Amerykanie jesteśmy od najmłodszych lat uczeni, że drugi jest nieważny. Liczy się wyłącznie pierwszy - podsumował.