Kibice w Bukareszcie nie dopisali na spotkanie swoich siatkarek z mistrzyniami Polski. Duża hala świeciła pustkami, a miejscową drużynę dopingowała jedynie garstka osób.
Zawodniczki Atomu Trefla Sopot mogły czuć się nieswojo w takiej sytuacji tym bardziej, że na meczach Orlen Ligi frekwencja jest o niebo lepsza. Jednakże podopiecznych Teuna Buijsa nie zrażał słyszalny w hali dźwięk butów piszczących po parkiecie czy odgłos odbijanych piłek.
Początek spotkania był wyrównany, przez długi czas żadna z ekip nie była w stanie wypracować przewagi większej niż dwa punkty. W sopockim zespole dobrze wyglądała gra Izabeli Bełcik z Kimberly Hill i Julią Szeluchiną. Z kolei po przeciwnej stronie siatki brylowała Mirela Corjeutanu, która zdecydowanie ciągnęła grę swojej drużyny. Po drugiej przerwie technicznej, kiedy Dinamo prowadziło 16:14, Atomówki jeszcze przez kilka akcji starały się utrzymywać w zasięgu rywalki. Jednak im bliżej końca pierwszego seta, tym więcej błędów po stronie sopocianek. Po ataku w połowę siatki Charlotte Leys gospodynie objęły prowadzenie w meczu.
Świetne otwarcie drugiej partii zanotowały Atomówki, które po atakach Anny Podolec prowadziły 3:0. Straty próbowała zniwelować potężnymi atakami Corjeutanu, ale to mistrzynie Polski prowadziły na pierwszym time-oucie 8:5. Trener Dinama, Marian Constatnin, przy stanie 12:8 dla Atomu Trefla zorientował się, że musi pomóc swoim podopiecznym wyjść z impasu. Nie przyniosło to jednak efektu, bowiem w dalszym ciągu Anna Podolec była nie do zatrzymania dla gospodyń. Chwila dekoncentracji sprawiła, że rywalki zdobyły trzy oczka z rzędu - wówczas, przy prowadzeniu 17:14, na interwencję zdecydował się Teun Buijs. Wybrał na to idealny moment, bowiem od wznowienia gry jego podopieczne grały jak z nut, w szczególności zagrywką, z którą wiele problemów miał rumuński zespół.
Nieco lepiej do gry po przerwie wprowadziły się zawodniczki Dinama. Atak Ioany Marii Baciu dał im prowadzenie 5:4. Tuż przed pierwszą przerwą zerwany atak Podolec dał rywalkom dwa oczka przewagi (7:5), ale na time-out to Atomówki schodziły z minimalnym prowadzeniem po bloku Izabeli Bełcik i Zuzanny Efimienko. Jeszcze przez kilka akcji bukaresztańska ekipa trzymała się blisko Atomówek (15:16), ale trudne zagrywki mistrzyń Polski sprawiały coraz więcej problemów przyjmującym. Do niedokładnego odbioru piłek doszły błędy własne z ataku i to podopieczne Teuna Buijsa objęły prowadzenie w spotkaniu.
Podrażnione porażką siatkarki Dinama pewniej rozpoczęły czwartą partię (5:3, 6:4). Marija Karakszewa i Mirela Corjeutanu starały się wprowadzać w szeregi swojej drużyny więcej ożywienia, zwłaszcza w atakach ze skrzydła. Ich poczynania były dość osamotnione, bowiem za ich przykładem nie poszły pozostałe zawodniczki z Bukaresztu. Po drugiej przerwie technicznej, kiedy to Atomówki prowadziły 16:13, ich rywalki niemalże stanęły. Sopocianki bardzo dobrze grały blokiem, a w boisko rywalek wpadały nie tylko potężne ataki Anny Podolec czy Klaudii Kaczorowskiej, ale i sprytne kiwki Charlotte Leys (21:16). W końcówce zrobiło się trochę nerwowo, bowiem miejscowe odrobiły kilka punktów straty a Atomówki zaczęły mylić w ataku. Dinamo obroniło trzy meczbole i dopiero kiwka Podolec dała sopociankom decydujący o zwycięstwie punkt.
Dinamo Romprest Bukareszt - Atom Trefl Sopot 1:3 (25:20, 17:25, 17:25, 23:25)
Dinamo: Corjeutanu, Nenova, Zarkova, Baciu, Karakaszewa, Marcovici, Davis (libero) oraz Minca, Carbuneanu.
Atom Trefl: Bełcik, Szeluchina, Leys, Podolec, Efimienko, Hill, Zenik (libero) oraz Kaczorowska, Łukasik, Gajewska, Molnar.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!