Magda Saad dla SportoweFakty.pl: Może mistrzem nie będziemy, ale możemy pokazać fajną siatkówkę

Ogromna radość zapanowała w szeregach Siódemki SK bank Legionovii po wygranej 3:1 nad Impelem Wrocław. - Cieszę się, że udało się właśnie z takim zespołem - przyznała Magdalena Saad.

Zawodniczki Siódemki SK bank Legionovii w dotychczas rozegranych spotkaniach zainkasowały jedynie punkt w starciu z Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bank BPS Muszyna. Dla ambitnych legionowianek było to jednak zdecydowanie za mało, dlatego też przed piątkowym meczem, kiedy to podejmowały niepokonaną drużynę Impela Wrocław, zwarły szyki. - Fajnie się złożyło, że udało nam się pokonać Impela. Rywalki były taktycznie świetnie rozpisane, nasi trenerzy spisali się na medal, wiedziałyśmy, gdzie mamy się ustawiać i wszystko było ze sobą zgrane. Jednak to, co najbardziej mnie cieszy, to fakt, że w końcu przełamałyśmy się i udowodniłyśmy, że potrafimy grać na wysokim poziomie przez dłużej niż parę punktów - przyznała w rozmowie ze SportoweFakty.pl Magdalena Saad.

- W poprzednich meczach były momenty dobrej gry, ale przeplatały się z bardzo słabą. Tamte momenty pokazywały, że możemy, tylko nie potrafimy utrzymać takiej gry. Teraz utrzymałyśmy to zdecydowanie dłużej i dzięki temu wygrałyśmy. Cieszę się, że to jest sensacja, że udało się właśnie z takim zespołem. To znaczy, że możemy z każdym wygrać. Teraz czekamy na Police! (śmiech) Żartowałam oczywiście, to był żart - dodała.

W pierwszej partii podopieczne Macieja Kosmola i Jolanty Studziennej wygrały w końcówce 25:23, w drugiej bezapelacyjnie pokonały rywalki do 16. Po dwóch setach obie drużyny zeszły na 10-minutową przerwę, a po niej do gry lepiej wprowadziły się wrocławianki. W opinii wielu osób tak długa pauza wytrąca z rytmu zespół, który prowadzi. - Niech każdy najpierw spróbuje utrzymać koncentrację przez trzy godziny na tym samym poziomie - tym, którym się to uda, gratuluję. To jest bardzo ciężkie zadanie tym bardziej, że są jednak czynniki, które - niecelowo zostały na nas skierowane - w jakiś sposób deprymują, odciągają uwagę. Spiąć się od nowa po tych 10 minutach rzeczywiście jest trochę trudniej. Nie mniej jednak czasami równoważy się to z chwilą oddechu. Tak samo odpoczywają i zbierają siły rywalki. Wiadomo, że taktycznie zawsze będzie to rozegrane na plus dla jednej strony, a na minus dla tej drugiej - analizowała libero Legionovii.

Nasza rozmówczyni podkreśliła, że kluczowe w takiej sytuacji, jest indywidualne dopasowanie czy to cieplejszego ubioru, czy wcześniejszego powrotu z szatni. - 
Musimy się trochę poruszać, bo pierwsze poty schną a mięśnie stygną, a na zmęczonym i ostygłym mięśniu dużo trudniej jest zrobić pracę. Takie jednak są reguły, trzeba się do tego dostosować i znaleźć rozwiązanie; myśleć o tym, co na plus może dać taka przerwa.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

W przegranej, trzeciej partii, w zespole z Legionowa pojawiły się grzechy z poprzednich spotkań: brak koncentracji i utrzymania przez dłuższy czas tego samego poziomu. Jednak ostatecznie, po bardzo nerwowej końcówce czwartej odsłony, Siódemki mogły wznieść do góry ręce w geście triumfu. - Radość, niesamowita radość! Doznałyśmy trzech porażek, które poniekąd były trochę na życzenie, bo wynikały dość mocno - poza dyspozycją przeciwników - z naszych błędów. I w końcu, jak udało nam się utrzymać to, co chciałyśmy zrobić, to przyszło wyczekane zwycięstwo a wraz z nim ogromna radość i myślę, że mówię tutaj za każdą dziewczynę - nie kryła zadowolenia Magda Saad.

Kluczem do sukcesu okazał się... czas. - To są nowe dziewczyny, jeszcze występują nieporozumienia np. między przyjmującymi, między rozgrywającą a atakującą. Niektóre muszą uwierzyć w swoje możliwości, a żeby tak się stało, to trzeba w końcu zagrać dobry mecz - podkreśliła zawodniczka mazowieckiej drużyny.

Jako przykład przełamania się podała Berenikę Tomsię. - Moim zdaniem to zawodniczka, która ma niesamowite możliwości, teraz pokazała, co potrafi. A ja wierzyłam w nią od samego początku bez względu na to, jak ten początek wyglądał. Ona psychicznie musi podejść do tego w taki sposób, że jest najlepsza i może. Jeśli tak będzie podchodziła to myślę, że niejedno spotkanie zagra na takim poziomie. Dla niej czas, każdy dzień jest na wagę złota. Tak samo to działa w przypadku całej drużyny, kiedy to każdy trening i mecz sprawia, że zgrywamy się coraz bardziej, uczymy się też swoich zachowań, entuzjazmu, żywiołowości... Jedne dziewczyny są spokojne, inne żywiołowe, euforyczne - tego wszystkiego trzeba się nauczyć. Może mistrzem nie będziemy, ale możemy pokazać w tym sezonie fajną siatkówkę - na to liczę - zapowiedziała nasza rozmówczyni.

Komentarze (0)