Pałac i Nafta sezon rozpoczęły sezon bardzo słabo. Oba zespoły nie wywalczyły w trzech spotkaniach żadnych punktów i w efekcie znalazły się na samym dole tabeli. Rafał Gąsior mimo to, nie miał do tej pory pretensji do swoich podopiecznych. - Widać, że walczymy do końca, nie zwieszamy głów i nadal jesteśmy drużyną - przekonywał po ekspresowej porażce we Wrocławiu. Także w pilskim obozie trzecia z rzędu przegrana nie wywołała paniki. - Widzę światełko, by nasza gra się poprawiła i nie było w niej tylu przestojów - stwierdził Wiesław Popik po meczu z Beef Master Budowlanymi Łódź.
Początek poniedziałkowego pojedynku był w wykonaniu obu drużyn dość nerwowy. Zamiast zapowiadanej przez szkoleniowców lepszej formy, kibice oglądali błędy w polu zagrywki. Na pierwszej przerwie technicznej z dwupunktowym prowadzeniem zameldowały się przyjezdne. Chwilę później jednak Pałacanki zdobyły aż sześć oczek z rzędu i po ataku Tamary Kaliszuk, trener Popik musiał poprosić o czas (12:9). Nafta błyskawicznie odrobiła straty i od tego momentu trwała zacięta walka punk za punkt. Gospodynie szalę zwycięstwa przechyliły na swoją korzyść w końcówce. Decydujący fragment seta okazał się popisem bydgoskich atakujących, które bez problemów kończyły kolejne akcje. Swoje zrobiły także mocne zagrywki Agaty Karczmarzewskiej-Pury. Premierowa partia zakończyła się wynikiem 25:21.
Po przerwie Pałac kontynuował swoją dobrą passę. Pilanki natomiast grały bardzo prostą, czytelną siatkówkę i nie zmieniło tego nawet wejście Iriny Archangielskiej. Szczęśliwy as serwisowy Kingi Dybek sprowadził zespoły na pierwszą przerwę techniczną. Młoda przyjmująca nie zamierzała szybko opuścić pola zagrywki. Dopiero przy stanie 12:5 przyjezdne zdołały zrobić przejście. Ta seria ustawiła rywalizację w drugim secie. Rozbite zawodniczki trenera Popika nie mogły odnaleźć właściwego rytmu, a gospodynie pewnie zmierzały do zwycięstwa. Po ataku Agaty Pury na tablicy pojawił się wynik 19:10. Choć Coleen Ward i Agata Babicz pozytywnie wpłynęły na postawę Nafty, losów rywalizacji odwrócić im się nie udało. Partię zakończyła Julia Twardowska.
Po niezłej końcówce drugiej odsłony pilanki z nadzieją przystąpiły do trzeciego seta. Gospodynie szybko jednak sprowadziły je na ziemię. Przy stanie 5:1 Wiesław Popik musiał poprosić o czas. Szybko stało się jasne, że tylko cud może pozwolić przyjezdnym na wywiezienie z Bydgoszczy punktów. Jana Sawoczkina kiwką doprowadziła do stanu 12:6. Kibice zgromadzeni w hali Łuczniczka emocji już się w poniedziałek nie doczekali, ale raczej im to nie przeszkadzało. Po ataku Katarzyny Połeć spotkanie było praktycznie rozstrzygnięte (21:14). Dzieła dokończyła Tamara Kaliszuk. To właśnie atakująca miejscowych okazała się najlepiej punktującą zawodniczką meczu. Zdobyła 20 oczek.
Pałac Bydgoszcz - PGNiG Nafta Piła 3:0 (25:21, 25:22, 25:17)
Pałac: Sawoczkina, Kaliszuk, Karczmarzewska-Pura, Twardowska, Połeć, Naczk, Wysocka (libero) oraz Korabiec, Dybek, Janicka.
Nafta: Kajzer, Krawulska, Kuligowska, Paszek, Kudakova, Kingsley, Kuehn-Jarek (libero) oraz Mayba, Archangielskaja, Babicz, Ward, Wawrzyniak.
MVP: Jana Sawoczkina (Pałac Bydgoszcz).
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!