Pierwszy set spotkania potoczył się zgodnie z oczekiwaniami. Mistrzynie Szwajcarii, które w pierwszym meczu tegorocznej Ligi Mistrzyń wyraźnie uległy Dynamu Kazań, pewnie rozprawiały się ze Stiintą Bacau i myślami były przy dwóch kolejnych, równie szybko wygranych partiach. Ekipa Kima Staelensa nie zamierzała jednak poddać meczu i druga partia była już zaskakująco wyrównana. Ostatecznie Rumunki zwyciężyły w niej po grze na przewagi za sprawą świetnie funkcjonującej współpracy rozgrywającej ze środkowymi.
Drużyna Volero straciła nagle pomysł na rozpracowanie rywala, czego efektem był przebieg trzeciej partii, w której Stiinta wygrywała w pewnym momencie aż 18:10! Gdy już było wiadomo, że przyjezdne nie wrócą do Szwajcarii z kompletem punktów, w kolejnym secie nastąpiła sroga zemsta zespołu z Zurychu. Wydawało się, że po dotkliwej porażce siatkarki Florina Grapy nie podniosą się w tie-breaku, ale stało się inaczej. Zażarta walka do końca gospodyń została wynagrodzona zwycięstwem 15:13 i zainkasowaniem cennych dwóch punktów.
Spotkania stało pod znakiem dobrej zagrywki obu drużyn. Stiinta zdobyła 6 punktów w tym elemencie, zaś jej rywalki aż 9. W zwycięskiej ekipie wyróżniła się Alexandra Sobo, autorka 16 punktów i bohaterka drugiej partii, a także Emilce Fabiana Sosa, która sześciokrotnie blokowała przeciwniczki. Po drugiej stronie siatki Alesja Rychjluk starała się zatuszować brak w meczowym składzie Nataszy Osmokrović, zdobywając ostatecznie aż 37 punktów.
Stiinta Bacau - Volero Zurych 3:2 (17:25, 27:25, 25:20, 8:25, 15:13)
Stiinta:
Rogojinaru, Herlea, Potokar, Sobo, Staelens, Sosa, Vujović (libero) oraz Baltatu, Cvetanović, Micela, Gaido (libero)
Volero: Guerra, Carcaces, Rychjluk, Golubović, Klarić, Onyejekwe, Sano (libero) oraz Gogi, Unternaehrer
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!