Dla ekipy Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza spotkanie z Aluprofem Bielsko-Biała miało ogromne znaczenie. Podopieczne Waldemara Kawki, po wzmocnieniach jakich dokonano w letnim okresie transferowym, miały walczyć o czołowe lokaty w Orlen Lidze, a tymczasem w czterech pierwszych kolejkach wygrały tylko raz. Zdecydowanie lepiej spisały się siatkarki Mirosława Zawieracza. Skazywany na walkę o play-off zespół z Podbeskidzia, triumfował trzykrotnie, udowadniając, że przedsezonowe przewidywania ekspertów, nijak mają się do rzeczywistości.
Inauguracyjną odsłonę lepiej rozpoczęły przyjezdne, które przed pierwszą przerwą techniczną trzykrotnie odskakiwały swoim rywalkom na dwa punkty przewagi. Grające konsekwentnie gospodynie, nie pozwoliły jednak rywalkom przejąć inicjatywy. Skuteczne bloki Heike Beier na Eleonorze Dziękiewicz i Marty Szymańskiej na Katarzynie Zaroślińskiej pozwoliły gospodyniom doprowadzić do remisu 7:7. Idące za ciosem bielszczanki zapunktowały również w kolejnych akcjach, odskakując przeciwniczkom na 9:7. Skuteczny atak Eleonory Dziękiewicz i autowy plas Natalii Strózik sprawiły jednak, że chwilę później na tablicy ponownie pojawił się remis (9:9). Taka sytuacja trwała jednak bardzo krótko. Znakomita gra w ataku Heleny Horki i Natalii Strózik oraz błędy po stronie przyjezdnych sprawiły, że przewaga miejscowych szybko urosła do sześciu oczek (17:11). Ambitnie walczące wicemistrzynie Polski, dzięki zdołały co prawda kilkakrotnie zmniejszyć straty (20:17, 23:20), jednak konsekwentnie grające bielszczanki nie pozwoliły wyrwać sobie zwycięstwa w pierwszej partii.
Drugą odsłonę zespół z Zagłębia Dąbrowskiego rozpoczął z jedną zmianą w wyjściowej szóstce, Marinę Katić zastąpiła Anna Kaczmar. To najwyraźniej pomogło ekipie Waldemara Kawki, bowiem przyjezdne szybko zbudowały sobie kilkupunktową przewagę, która po asie serwisowym w wykonaniu Anny Kaczmar i skutecznym ataku ze środka Rachael Adams wynosiła już 5 punktów (10:5). Mimo to, dobrze dysponowane bielszczanki nie pozwoliły się zdominować i natychmiast rzuciły się do odrabiania strat. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki wzięła Heike Beier i to dzięki bardzo dobrej postawie Niemki, wspieranej przez młodą Natalię Strózik, gospodynie zdołały zniwelować dystans do jednego oczka (10:11). W tym momencie coś się jednak zacięło w grze podopiecznych Mirosława Zawieracza. Ten fakt skrupulatnie wykorzystały dąbrowianki, które m.in. dzięki dwóm asom serwisowym Katarzyny Zaroślińskiej, zeszły na II przerwę techniczną prowadząc 16:11. Chwilę później w aut zaatakowała Helena Horka i wydawało się, że wicemistrzynie Polski powinny bez kłopotów dowieźć przewagę do końca meczu. Gospodynie nie złożyły jednak broni i mozolnie odrabiały straty, doprowadzając do remisu 22:22 po skutecznym ataku Heike Beier. W końcówce wojnę nerwów lepiej wytrzymały przyjezdne, którym wygraną zapewnił skuteczny plas Katarzyny Zaroślińskiej.
Trzeciego seta dobrze rozpoczęły miejscowe, które objęły dwupunktowe prowadzenie (4:2), jednak przewaga błyskawicznie przeniosła się na stronę gości (4:6). Od tego momentu kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami przejęły wicemistrzynie kraju, które po autowym zbiciu Heleny Horki i skutecznym Katarzyny Zaroślińskiej prowadziły 12:7. Waleczne bielszczanki przez dłuższy czas nie były w stanie zniwelować strat. Niewidoczna w ataku była Heike Beier, co z dużej mierze przełożyło się na grę gospodyń. Niemka przypomniała o sobie dopiero po drugiej przerwie technicznej. Dwa skuteczne zbicia tej zawodniczki i błąd dotknięcia siatki przez Ozge Cemberci sprawiły, że na tablicy pojawił się rezultat 18:19. Chwilę później skuteczny blok Natalii Strózik dał miejscowym remis (21:21). Końcówka, podobnie jak w drugiej partii, należała jednak do zespołu z Dąbrowy Górniczej, któremu jeden punkt meczowy zagwarantowała Joanna Staniucha-Szczurek skutecznym atakiem z lewego skrzydła.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Czwartą partię ponownie dobrze rozpoczęła ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego. Podopieczne Waldemara Kawki po skutecznym bloku Eleonory Dziękiewicz na Danijeli Nikic prowadziły objęły trzypunktowe prowadzenie (5:2), które utrzymały do pierwszej przerwy technicznej. Po niej ponownie w ataku nie popisała się Danijela Nikic i strata BKS-u Aluprof do rywalek wzrosła do czterech oczek (5:9). Podobnie jak w poprzednich odsłonach, miejscowe nie spasowały i rozpoczęły powolne odrabianie strat. Seria trzech punktowych bloków w wykonaniu Małgorzaty Lis i Heleny Horki sprawiły, że na tablice powrócił rezultat remisowy (12:12). Chwilę później, Aleksandra Trojan powstrzymała Joannę Staniuchę-Szczurek i gospodynie po raz pierwszy w tej partii wyszły na prowadzenie. Niestety dla sympatyków zespołu gospodyń, także po raz ostatni. Grające coraz bardziej nerwowo bielszczanki zaczęły popełniać błędy, co sprawiło, że przewaga przyjezdnych wzrosła do czterech oczek (21:17). W tym momencie o przerwę zdecydował się poprosić trener Zawieracz. Uwagi szkoleniowca pomogły, bowiem zmobilizowane siatkarki z Podbeskidzia zdołały doprowadzić do remisu 23:23. Po raz trzeci jednak zwycięsko z wojny nerwów wyszły przyjezdne, które zakończyły mecz skutecznym blokiem na Natalii Strózik.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 1:3 (25:21, 23:25, 22:25, 24:26)
Aluprof: Nikić, Horka, Lis, Szymańska, Strózik, Beier, Wojtowicz (libero) oraz Wilk, Trojan
Tauron MKS: Staniucha-Szczurek, Dziękiewicz, Sassa, Zaroślińska, Katić, Adams, Strasz (libero) oraz Urban, Kaczmar, Cemberci, Liniarska
MVP: Joanna Staniucha-Szczurek (Tauron MKS)