Wobec kontuzji Krzysztofa Ignaczaka, tak jak w meczu ligowym z Transferem Bydgoszcz zastąpili go Mateusz Masłowski i Nikołaj Penczew.
Początek spotkania to dobra gra blokiem obydwu zespołów (zatrzymywani Dawid Konarski i Michal Krisko). Błędy własne Czechów dały prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej Resovii (8:6). Przewaga utrzymywała się. Wybuch radości w hali Podpromie był skutkiem "gwoździa" Piotra Nowakowskiego (14:12). Ostatnia drużyna grupy C bardzo dobrze grała wyblokiem i bezlitośnie punktowała mistrzów Polski na kontrze (19:19). W końcówce grę gospodarzy "pociągnął" Olieg Achrem i to oni byli lepsi w pierwszym secie (25:22).
W drugiej partii od razu swój styl gry narzuciła ekipa Andrzeja Kowala (7:3). Jednak po kilku błędach m.in Lukasa Tichacka na tablicy wyników widniał już remis (10:10). Tym razem wcześniej niż zwykle trener Resovii dokonał klasycznej podwójnej zmiany (12:11). Po błędzie w przyjęciu Veresa i kiwce Filipa Habra to rywale mieli na koncie więcej "oczek" (14:16). Po przerwie nic się nie zmieniło, a Czesi dzięki serii świetnych zagrywek Kriski zbudowali dużą przewagę (14:19). Natychmiast na boisko wrócili Tichacek i Konarski, ale nie przyniosło to poprawy wyniku i druga odsłona spotkania padła łupem wicemistrzów Czech (22:25). Katem Resovii po dwóch setach był Krisko (15 pkt, 3 punkty z zagrywki i 60 procent w ataku).
Trzeci set początkowo wyglądał podobnie do poprzedniego (7:4), z tą różnicą, że rzeszowianie nie wypuścili przewagi z rąk (14:10). W oczy rzucała się zdecydowanie mocniejsza zagrywka i dokładniejsze przyjęcie gospodarzy (16:11). Za to u przeciwników złą passę w tym drugim elemencie miał Robert Hupka (18:11). Do końca wiele się nie zmieniło i blisko wygrania pojedynku byli Resoviacy (25:16).
Czwarty set to dobra gra Resovii w defensywie. Po jednej z akcji rozpędzony Achrem wpadł w bandy reklamowe, ale opłacało się to, bo w kontrataku w aut zbijał Vladimir Sobotka (8:3). Gra zespołu ze stolicy Podkarpacia wyglądała już tak jak powinna, a stłamszeni wicemistrzowie Czech nie mogli znaleźć recepty na rozpędzonych oponentów (14:5). W końcówce kilka udanych akcji zaliczył jeszcze Paul Lotman (20:11). Mistrzowie Polski zakończyli spotkanie w czterech setach i ciągle są w grze o pierwsze miejsce w grupie C Ligi Mistrzów.
Asseco Resovia Rzeszów - Jihostroj Czeskie Budziejowice 3:1 (25:22, 22:25, 25:16, 25:16)
Resovia: Tichacek, Konarski, Achrem, Veres, Perłowski, Nowakowski, Masłowski (libero) oraz Penczew (libero), Schoeps, Drzyzga, Kosok, Lotman
Jihostroj: Habr, Krisko, Kuliha, Michalek, Mach, Sobotka, Hupka (libero) oraz Zapletal, Fila
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!