Trzecią kolejkę grupowych zmagań w siatkarskiej Lidze Mistrzów polskie zespoły rozpoczęły źle. Wszystko za sprawą dość nieoczekiwanej porażki ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Knack Roeselare 1:3. Zapewne nie tylko kibice Jastrzębskiego Węgla, lecz całej siatkarskiej Polski mieli nadzieję, że nasz kolejny przedstawiciel w tych elitarnych rozgrywkach stanie na wysokości zadania.
Już pierwsze akcje rywalizacji podopiecznych Lorenzo Bernardiego z rumuńskim zespołem z Constanty pokazały, że nie będzie to zadanie łatwe i przyjemne. Gospodarze zdominowali pierwszą fazę premierowej odsłony (8:5), ale doświadczona ekipa z Jastrzębia opanowała sytuację, między innymi dzięki dobrym atakom Krzysztofa Gierczyńskiego (75 proc. skuteczności w ataku oraz przyjęciu tego zawodnika w tej partii).
Niestety, przed drugą przerwą techniczną siatkarze Tomisu znów wyszli na dwupunktowe prowadzenie, zaś bezpośrednio po niej zablokowany został Michał Kubiak. Włoski coach polskiej drużyny zdecydował o przerwie na żądanie, która efektu w postaci lepszej gry nie przyniosła. Zabrakło agresywności, o którą prosił trener jastrzębian swoich podopiecznych oraz sportowej odwagi. Seta wygrali miejscowi do 22.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli zawodnicy śląskiej drużyny i po asie Michała Łasko objęli prowadzenie 4:2. Gospodarze natrafili w tej części pojedynku na dobrze broniących siatkarzy z Jastrzębia, a że ci nie mylili się również w ataku, szybko "odjechali" na 4 oczka (9:5). Znów pierwszoplanową postacią teamu z Jastrzębia był Gierek.
"Zaskoczył" również blok górniczego zespołu i mimo bardzo ambitnej postawy podopiecznych Martina Stojewa, jastrzębianie w zdecydowany sposób wygrali tego seta, doprowadzając do remisu w tym meczu.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Trzecią część pojedynku obaj rozgrywający rozpoczęli od wielokrotnego wykorzystywania swoich środkowych. Jednak ani Michał Masny, ani Andrej Żekow, swoimi zagraniami nie wyprowadzili swoich ekip na zdecydowane prowadzenie. Wyrównany bój zdawał się trwać w nieskończoność i dopiero po dwóch asowych zagrywkach reprezentacyjnego przyjmującego Michała Kubiaka, polski zespół objął wyraźne prowadzenie (16:12).
Był to przełomowy moment tej partii, którą jastrzębianie w samej końcówce bezapelacyjnie zdominowali, wygrywając do 15. Na szczególne słowa uznania zasłużyli w tym secie Alen Pajenk oraz Simon Van De Voorde. Środkowi polskiej drużyny zanotowali znakomitą skuteczność w ataku.
Rumuńska ekipa nie skapitulowała po tej klęsce w poprzedniej części spotkania i po raz kolejny podjęła wyzwanie. Ambicji i umiejętności gospodarzom starczyło jednak tylko w pierwszej fazie czwartej i ostatniej odsłony tego spotkania.
Jeszcze przed drugą przerwą techniczną Jastrzębski Węgiel uzyskał wyraźną przewagę punktową, której już nie roztrwonił. Poziom gry w tym okresie nie rozpieszczał, lecz najistotniejsze, czyli trzy punkty do tabeli grupy F Ligi Mistrzów, mogli sobie dopisać po tym pojedynku siatkarze naszego zespołu. Uczynili w ten sposób duży krok w kierunku fazy play-off tych rozgrywek.
Tomis Constanta - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:22, 19:25, 15:25, 19:25)
Tomis Constanta: Żekow, Haikal, Masinatori, Rodriguez, Spinu, Bahow, Iwanow (libero) oraz Tanasescu, Stoian, Aciobanitei, Pavel
Jastrzębski Węgiel: Łasko, Gierczyński, Van de Voorde, Masny, Kubiak, Pajenk, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Popiwczak, Bontje, Filippov