Beniaminek PlusLigi z Radomia ma na swoim koncie dwa zwycięstwa i tyle samo porażek. Podobny bilans panuje w przypadku spotkań rozgrywanych we własnej hali: o ile Asseco Resovia Rzeszów nie uległa Czarnym w Radomiu, o tyle PGE Skra Bełchatów tak.
Po wygranej za trzy punkty nad wielokrotnym mistrzem Polski radomianie mogą być "na fali" i dlatego trudne zadanie czekać będzie w sobotę AZS Politechnikę Warszawską. Tym bardziej, że warszawiacy ostatnie spotkania (z AZS Olsztyn i Fenerbahce Stambuł) przegrali do zera. - Te ostatnie dwa mecze wyglądają tak, że u nas zagrywka nie siedzi, za to przeciwnikom jak najbardziej - analizował Jakub Bednaruk.
Zagrywka i jej przyjęcie mogą odegrać ogromną rolę w specyficznej hali radomskiego MOSiR-u. Obecnie niemal wszystkie plusligowe ekipy rozgrywają swoje spotkania w dużych, mniej lub bardziej nowoczesnych halach. W Radomiu można odnieść wrażenie, że ściany chcą zgnieść wszystkich wewnątrz. - Ostrzegam od kilku dni zawodników, którzy nie bardzo znają atmosferę różnych sal, coby byli przygotowani na to, co wydarzy się w Radomiu. Sam nie mogę się doczekać, ale ja już mam parę lat... Nie wiem jak będzie wyglądał osiemnasto-, czy dwudziestojednolatek - podkreślał szkoleniowiec Inżynierów.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Świetnie specyfikę radomskiej hali zna również Maciej Pawliński, który przeszło 10 lat grał w tamtejszych klubach: Czarnych i Jadarze. - Wiem, jaka potrafi tam być atmosfera. Niektórym się to podoba, a niektórych może przestraszyć - mam nadzieję, że nas nastroi bojowo i będziemy walczyć. W Radomiu czuć kibiców obok siebie, a to potrafi nakręcić do dobrej gry - opisał kapitan AZS PW.
W sobotnich derbach Mazowsza drużyny przeciwko sobie poprowadzą dwaj rówieśnicy, których ścieżka kariery zawodniczej zahaczała o radomską siatkówkę. - Postaramy się sprawić jakiegoś psikusa "Prykowi" - zapowiedział "Diabeł". - Najważniejsze teraz, żeby zawodnicy do pracy przyszli z czystą głową, bo po co ktoś ma sobie do niej wbijać, że nie może doskoczyć do Miljkovicia? Jesteśmy zespołem, który ma swoje cele i jeżeli wejdzie do "ósemki", to będzie to mistrzostwo świata. To jest dla nas cel, którego nie zmieniamy nawet po takim meczu jak w Olsztynie, nawet po takim meczu jak z Fenerbahce - zaznaczył trener AZS Politechniki Warszawskiej.