Maciej Pawliński: Nie wyrzuciliśmy Olsztyna z głowy

Według kapitana AZS Politechniki Warszawskiej, Macieja Pawlińskiego, Inżynierowie ulegli Fenerbahce, bo nie zdążyli zapomnieć o ligowej wpadce z Olsztyna.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek

Porażka w trzech szybkich setach (-17, -17, -14) z Fenerbahce Grundig Stambuł była dla siatkarzy AZS Politechniki Warszawskiej lodowatym prysznicem. - Niedawno dostaliśmy lanie w Olsztynie i wydawało mi się, ze gorszego już nie można dostać, a jednak... I to nie dlatego, że Fenerbahce zagrało jakieś cuda, tylko my zagraliśmy - nie najlepiej to mało powiedziane - źle - nie ukrywał żalu kapitan Inżynierów, Maciej Pawliński.

Po raz kolejny warszawiacy mieli problemy z zagrywką środkowego drużyny przeciwnej: w sobotę rozstrzelał ich Matti Oivanen, a we wtorek nie radzili sobie z przyjmowaniem serwisów Emina Goka i Kemala Kayhana. - Nie ma co porównywać, bo tutaj mieliśmy problemy z floatem, a w Olsztynie Matti siał spustoszenie zagrywką z wyskoku. Nie wiem, czy w tym bym upatrywał naszej porażki. Chyba we wszystkich elementach zagraliśmy słabo - ocenił "Cekol". - Graliśmy bez zagrywki, a ciężko jest grać bez tego elementu, jeśli po drugiej stronie siatki są tacy atakujący - dodał nasz rozmówca.

Inżynierowie na boisku stali jak zaklęci. Czy sprawiła to obecność takich tuz volleya jak Ivan Miljković, Leonel Marshall i Luiz Felipe Fonteles? - To nie był paraliż spowodowany tym, że po drugiej stronie siatki są tacy siatkarze, raczej to, że nie wyrzuciliśmy Olsztyna z głowy - przyznał Pawliński. - Te dwa mecze były rozgrywane w krótkim odstępie czasu i nie było kiedy popracować nad niektórymi rzeczami - wyjaśnił.

Inżynierowie nie znaleźli recepty na ugryzienie cara Ivana i spółki Inżynierowie nie znaleźli recepty na ugryzienie cara Ivana i spółki
Do soboty zawodnicy ze stolicy będą musieli zapomnieć nie tylko o wpadce z Olsztyna, ale i również o blamażu z ekipą Daniela Castellaniego. - Musimy to zrobić, bo to jest bardzo ważny mecz ligowy i bardzo ważne punkty. Na pewno mamy nad czym pracować, szczególnie mentalnie. Postaramy się wyczyścić głowy i zagrać dobre spotkanie w Radomiu - zapewnił przyjmujący AZS PW.

Za to do rewanżu z Fenerbahce warszawiacy mają znacznie więcej czasu. - Na szczęście to jest za trzy tygodnie. Czas działa na naszą korzyść, bo w tej chwili widać, że mamy delikatny dołek, mam nadzieję, że z niego wyjdziemy i pojedziemy walczyć - zakończył Pawliński.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×